Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w sprawie spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim – powiedziała Katarzyna Lubnauer, gość Porannej rozmowy w RMF FM. Chodzi o zwołane na godzinę 15.30 w Sejmie spotkanie szefów klubów i kół parlamentarnych. Rozmowy mają dotyczyć zmian legislacyjnych przygotowanych w resortach: zdrowia i sprawiedliwości, po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Szefowa Nowoczesnej dodała, że decyzja w sprawie uczestnictwa w spotkaniu zostanie ogłoszona na wspólnej konferencji prasowej z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. "Nie chciałabym uczestniczyć w czymkolwiek, co jest teatrem politycznym" – dodała.

"Wydarzenia grudniowe zakończyły Koalicję Obywatelską" - oświadczyła szefowa Nowoczesnej. Podkreśliła, że "ku jej żalowi". "Uważam, że byłby to świetny fundament do budowania dalszych porozumień, szerszej koalicji" - argumentowała na naszej antenie Katarzyna Lubnauer. "Jest oczekiwanie społeczne na jak najszerszą koalicję. Ja uważam, że to powinna być koalicja: PO, SLD, PSL, Nowoczesna puls mniejsze podmioty, które też powinny znaleźć tam swoje miejsce" - dodała. Jej zdaniem, powinna to być koalicja na wybory w 2019 roku, zarówno do Parlamentu Europejskiego jak i Sejmu oraz Senatu.

W internetowej części Robert Mazurek pytał szefową Nowoczesnej, dlaczego jej partia nie przyłączyła się do bojkotu telewizji publicznej, tak jak zrobiła to Platforma Obywatelska. "Do telewizji publicznej chodzę, żeby spotkać się z wyborcami, którzy są po drugiej stronie ekranu" -  mówiła Katarzyna Lubnauer i dodała, że nie wygrywa się wyborów, rezygnując z kontaktu z pewną grupą wyborców (...), ale nie ma wątpliwości, że to co dzieje się w telewizji publicznej, to szczujnia na opozycję. Szefowa Nowoczesnej dodała też - szanuje każdego wyborcę, także tego który ogląda telewizję publiczną, bo nie uważam, że każdy z nich z natury rzeczy jest przypisany do Prawa i Sprawiedliwości.

Robert Mazurek: Dzisiaj rocznica urodzin Włodzimierza Wysockiego. To był mój idol, więc będę pamiętał. I Witolda Lutosławskiego, którego też bardzo ceniłem. Jakieś miłe słowo?

Katarzyna Lubnauer: Lutosławskiego może mniej, ale Wysockiego w czasach młodości lubiłam słuchać.

Ale pani nie zna rosyjskiego...

... przepraszam bardzo, miałam rosyjski od IV klasy szkoły podstawowej do II roku studiów.

I dlatego pani nie zna. Wybiera się pani dziś na spotkanie z Mateuszem Morawieckim?

Dzisiaj będziemy wspólną konferencję prasową z prezesem PSL Kosiniakiem-Kamyszem i wtedy powiemy, jaka jest decyzja Nowoczesnej.

To może pani zdradzi naszym słuchaczom, oni chcieliby się dowiedzieć, czy pójdziecie na to spotkanie, czy nie.

Poprosiliśmy jako Nowoczesna, po dostaniu pierwszego zaproszenia, o więcej konkretów. To dostaliśmy. Dostaliśmy wczoraj list z informacjami, czego ma dotyczyć to spotkanie. Dostały to zresztą również inne kluby opozycyjne, dzięki tej naszej prośbie. Rozmawialiśmy wczoraj na spotkaniu klubu. Na pewno nie chciałabym uczestniczyć w czymkolwiek, co jest teatrem politycznym. Ale na każdym spotkaniu można zająć swoje stanowisko. 

Może to będzie taka okazja, żeby powiedzieć "sprawdzam, panie premierze".

I dlatego to są argumenty za tym, żeby być. Są też argumenty za tym, żeby nie być. Ostateczną decyzję ogłosimy na konferencji prasowej.

Czyli szanowni państwo (słuchacze - przyp. red.) - państwo się nie dowiedzą.

Tak to już bywa. Po to są konferencje prasowe, żeby na nich informować o swoich stanowiskach i uzasadniać.

Słuchacze oczekują, że pani ich poinformuje, ale jak pani nie chce, to dobrze - zapamiętamy to sobie, my słuchacze i wyciągniemy konsekwencje.

Jestem przekonana, że również RMF FM będzie na tej konferencji prasowej. Wtedy słuchacze się dowiedzą.

Ale RMF FM jest w tym momencie mniej istotny, chodzi o te parę osób, które być może są zainteresowane wynikiem pani rozważań. Ale nie pójdzie pani na pewno - bo przynajmniej tak pani deklarowała - na jutrzejszą konwencję Platformy Obywatelskiej. Bardzo przepraszam, nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, a już na pewno nie seksistowsko, ale to wygląda wszystko na fochy, że wy się wszyscy na siebie poobrażaliście, strzeliliście na siebie megafocha, "to nie pójdę, no".

Ja bardzo lubię jasność i konkret w polityce. Jak zakładaliśmy Koalicję Obywatelską, którą uważam za bardzo dobre przedsięwzięcie, które zajęło nam kilka miesięcy, zbudowaliśmy to z Grzegorzem Schetyną na wybory samorządowe, to była koalicja dwóch partii politycznych - Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. To, co się stało w grudniu niestety spowodowało, że można uznać śmiało, że Platforma Obywatelska wygasiła Koalicję Obywatelską. Teraz nie ma co się obrażać, nie ma co mieć fochów, nie ma co przepychać się, to nie jest czas na przepychanki, tylko jest czas na zbudowanie nowej koalicji, koalicji która może być na wybory europejskie, może ją nazwać Koalicją Europejską. Najlepiej, żeby była jak najszersza. Myślę, że nigdy w opozycji nie było tak intensywnych rozmów jak w tej chwili. Regularnie rozmawiam czy z panem prezesem Kosiniakiem-Kamyszem, czy z panem przewodniczącym Włodzimierzem Czarzastym. Myślę, że główna odpowiedzialność, największa, spoczywa na liderze największej partii opozycji, jaką jest Platforma Obywatelska, na Grzegorzu Schetynie - inicjowanie rozmów, które mogą doprowadzić do rzeczywiście szerokiej koalicji. Nie ma co udawać. Platforma jest Platformą, Nowoczesna jest Nowoczesną, a Koalicja Obywatelska to jest porozumienie tych dwóch partii.

Nie, jest klub POKO, czyli PO KO.

Ale nazwanie samo... Już kiedyś rozmawialiśmy na temat obsadzenia pana w roli Banderasa.

Pani wraca do tego przykrego incydentu naprawdę no, że ja niby co, że się nie nadaję?

Nawet jak pan zmieni nazwisko, to nie zostanie pan Banderasem.

A mówiono: stop hejt. Ja protestuję przeciwko tej mowie nienawiści, którą pani uprawia...

Nie jest to mowa nienawiści, ale...

Jest. Właśnie, a propos - nie wiadomo, co jest mową nienawiści, ale chcę porozmawiać przez sekundę poważnie o polityce.

Ale ja rozmawiam bardzo poważnie o polityce.

Trochę to jest tak, jak w przypadku tych statusów na Facebooku: ma męża, nie ma męża, to skomplikowane itd., to u was status w koalicji jest: obrażona koalicja - tak myślałem - ale pani mówi, że nie - że nie ma Koalicji Obywatelskiej, tak?

Wydarzenia grudniowe zakończyły Koalicję Obywatelską, ku mojemu żalowi zresztą, dlatego że ja uważałam, że to byłby świetny fundament do budowania dalszych porozumień, szerszej koalicji.

Ale z drugiej strony nie ma dla pani innej drogi niż jakaś koalicja, bo mam przed sobą wyniki dwóch sondaży - z 17 stycznia tego roku CBOS - i tak łaskawy - daje 2 proc., a IBRiS z 4 stycznia: 0,9 proc.

A Kantar, który może pan też zobaczyć - jeżeli nie liczyć niezdecydowanych, czyli sami zdecydowani - 4 proc. Sondaże w ogóle są elementem nazwijmy to walki politycznej i tego wszystkiego, co się dzieje w polityce i to jest normalne.

To prawda. Ale nie możemy głośno mówić dlaczego, prawda? Że jedna partia sobie zamawia sondaż i wyniki są podrasowane.

Wszyscy znają nasz stan finansów - nie zamawiamy żadnych sondaży, żeby nie było wątpliwości.

Ale to niech mi pani powie - skoro zgadzamy się z tym, że Nowoczesna solo nie ma specjalnie szansy na zawojowanie politycznego rynku, to z kim pani tę koalicję chce zawierać?

Przede wszystkim w tej chwili mamy taką sytuację, że jest oczekiwanie społeczne na jak najszerszą koalicję. Ja uważam, że to powinna być koalicja: Platforma - SLD - PSL - Nowoczesna plus mniejsze podmioty, które też powinny tam znaleźć swoje miejsce.

I to ma być tylko koalicja europejska, czy również koalicja do wyborów parlamentarnych?

Powinna być koalicja na jedne i drugie wybory w 2019 roku, dlatego że szczególnie na wybory parlamentarne, tam gdzie D'Hondt działa w mniejszych okręgach jest ważne, żeby mieć szeroką koalicję.

Chciałbym zobaczyć na jednych listach Romana Giertycha, Kazimierza Ujazdowskiego, Stefana Niesiołowskiego i uwaga, Katarzynę Lubnauer.

Z tego co wiem, Roman Giertych nie jest przewidywany na te listy.

Ale rzecznik Platformy mówił, że byłby znakomitym ministrem w przyszłym rządzie.  

Nie wiem, który rzecznik Platformy. Nie odpowiadam za rzeczników Platformy.

Poseł Grabiec jest rzecznikiem Platformy, chyba że coś mi umknęło.

To niech pan to pytanie zada posłowi Grabcowi, ja mam inne zdanie na temat obecności Giertycha w rządzie.

Proszę, jakie? Proszę powiedzieć.

Uważam, że ze względu na jego dokonania jako ministra edukacji jest to zły pomysł. Pamięta pan abolicje maturalną, która była pomysłem kuriozalnym?

Pamiętam też inne wypowiedzi Romana Giertycha, ale widzę, że on jest teraz przez opozycję hołubiony.

Proszę mi tego nie przypisywać. Natomiast jeśli mamy mówić o tej szerokiej liście, jej wielobarwność, to że ona ma różny charakter, jest podmiotowa, każdy z wyborców może znaleźć tam kandydata, który odpowiada jego poglądom i jego wartościom, jest jej wartością.

Sekundę.

Ale jeszcze ostatnie zdanie, jeżeli spojrzy pan na Zjednoczoną Prawicę... 

Wczoraj robił tak minister Gliński i skończyło się tym, że wyszedł stąd nie kończąc. Dlatego zaryglowaliśmy te drzwi.

Od razu powiem, że obiecałam panu redaktorowi, że nie wejdę mu w czasie programu.

Nie wyjdzie pani, bo są drzwi zamknięte i klucz został zdeponowany w sejfie.

Chodzi mi o to, że w Zjednoczonej Prawicy też różnice między panem Gowinem a panią Pawłowicz zapewne są diametralne.

Pani poseł, czy pani rozmawiała z Kamilą Gasiuk-Pihowicz od czasu grudniowego opuszczenia Nowoczesnej?

Nie mam specjalnego powodu żeby rozmawiać. Nie jest członkiem Nowoczesnej. Wybrała swoją drogę. Myślę, że to jest kwestia pewnej niecierpliwości. To jest już historia.

Ale pytam, czy panie rozmawiają ze sobą.

Witamy się na korytarzu.

A kiedy ostatni raz rozmawiała pani z Grzegorzem Schetyną?

Dla mnie jest ważne, żeby nie przenosić sporów i nie wychodzić z założenia, że polityka to jest spór prywatny. Rozmawiamy o poważnych sprawach, rozmawiamy o koalicji, która ma wygrać wybory.

Kiedy rozmawiała pani ostatni raz z Grzegorzem Schetyną?

Krótko rozmawialiśmy telefonicznie...

Pytam o dłuższe spotkanie.

W grudniu się spotkaliśmy.