"Ponad 300 tys. Ukraińców przewinęło się przez Warszawę, przez nasze dworce, punkty informacyjne. Spodziewamy się, że zostało ok. 200 tysięcy" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezydent Warszawy. "Warszawa jest dzisiaj jednym wielkim organem pozarządowym, wolontariackim, samorządowym. W dużej mierze opieramy się na wielkich sercach i wsparciu wolontariuszy" - podkreśla Renata Kaznowska. Na pytanie, ilu uchodźców może zostać w stolicy, wiceprezydent odpowiada: "To jest trudne do oszacowania. (...) Potrzebna jest wspólna i spójna polityka relokacji uchodźców". I dodaje: "Wyobraźmy sobie, że w Polsce będziemy mieli 5 mln uchodźców. Nasz kraj nie udźwignie takiej liczby. Rząd już też powinien rozmawiać o relokacji na poziomie Europy".

W Warszawie przygotowujemy mieszkania komunalne (dla uchodźców z Ukrainy - przyp. red.), ale to kropla w morzu potrzeb. Mówimy o tysiącach mieszkań, a mówimy o prawdopodobnie o 200 tys. uchodźców, którzy przybyli. Warszawa nie jest w stanie przyjąć i zaopiekować tak dużej grupy - i pod względem ochrony zdrowia, edukacji, również mieszkalnictwa - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Renata Kaznowska.

Do szkół już przyjęliśmy prawie 4 tys. dzieci. A to początek. (...) W warszawskich szkołach podstawowych jest wolnych ok. 44 tys. miejsc - mówi wiceprezydent Warszawy. I dodaje: Powinniśmy najpierw tworzyć klasy zerowe dla dzieci z Ukrainy.

Kaznowska: Najpierw nauczymy ukraińskie dzieci języka polskiego

Nie zgadzam się z tezą ministerstwa, że dzieci szybko się nauczą i wejdą w system. Nie wejdą w system. Powinniśmy najpierw stworzyć tzw. klasy zerowe, w których będzie tylko i wyłącznie nauka polskiego - mówiła Renata Kaznowska o tym, w jaki sposób powinno się włączyć ukraińskie dzieci do polskiego systemu edukacji.

Wiceprezydent Warszawy mówiła też, w jaki sposób miasto przygotowało szkoły na pojawienie się uchodźców. Natychmiast niemalże przygotowaliśmy szkolenia dla nauczycieli - i one już się odbyły - jak rozmawiać z uczniami o wojnie, jak przygotować uczniów do tego, że w klasie może pojawić się dziecko z Ukrainy - powiedziała Kaznowska.

Tomasz Terlikowski zapytał swojego gościa także o to, czy miasto sprawdza ludzi oferujących mieszkania uchodźcom, żeby zapobiec oszustwom i przestępstwom seksualnym. Wszystkie mieszkania i domy, które są zgłaszane dla uchodźców, są kontrolowane przez naszych pracowników ośrodków pomocy społecznej. Mamy zgłoszonych prawie 5 tys. lokali, a tylko paręset, które zostały udostępnione. Dlaczego? Bo każdy dom jest przez nas kontrolowany - odpowiedziała Kaznowska.

Tomasz Terlikowski, RMF FM: Dobry wieczór, moim i Państwa gościem jest Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. Dzień dobry, witam serdecznie.

Renata Kaznowska: Dzień dobry, witam Państwa. 

Czy wiemy, ilu jest w tej chwili ukraińskich uchodźców Ukraińców w Warszawie?

Możemy tylko szacować. Ponad 300 tys. już przewinęło się przez Warszawę, przez nasze dworce, punkty informacyjne, natomiast spodziewamy się, że zostało około 200 tysięcy.

200 tys. Ukraińców jest w tej chwili, ale rozumiem, że cały czas napływ trwa. To nie jest tak, że ten napływ, rwąca rzeka się zatrzymała.

Absolutnie nie zatrzymała się. Cały czas ten strumień plynie. Ale też bardzo różnie wyglądają doby. Taki największy napływ mieliśmy kilka dni temu. To było 28 tys. osób w ciągu 1 doby, którym pomogliśmy, udzieliliśmy tego pierwszego wsparcia. Proszę sobie wyobrazić 28 tys. osób na dworcach - wschodnim, zachodnim, centralnym. Każdy, który przyjedzie potrzebuje wody, herbaty, coś do jedzenia, przebrania się, to jest olbrzymie wyzwanie. 

Wiemy, że gdyby nie wolontariusze, mogło być bardzo różnie, na wszystkich trzech dworcach mogło być bardzo różnie.


Absolutnie tak, Warszawa dzisiaj jest jednym wielkim organem pozarządowym, wolontariackim, samorządowym i w dużej mierze opieramy się na wielkich sercach i wsparciu wolontariuszy.

Na ilu się szykujemy uchodźców w Warszawie? Nie pytam tylko o tych, którzy przypłyną, bo nawet dzisiaj mają być i jutro mają być pociągi, które już wywiozą to część, która chce jechać dalej - do Niemiec, do Włoch, do Francji będzie wywozić ich Warszawy, ale na ile się przygotowujemy, że w Warszawie uchodźców zostanie?

Dzisiaj jest to bardzo trudne do oszacowania, bo mówiąc, ile możemy przyjąć nowych mieszkańców, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie dotyczące edukacji, musimy sobie odpowiedzieć na pytania dotyczące ochrony zdrowia. Ochrona zdrowia, która bardzo mocno ucierpiała na pandemię, olbrzymie wyzwanie, z którym mierzyliśmy się dwa lata. Powinniśmy bezwzględnie i samorządy jednym głosem mówią - potrzebna jest spójna i wspólna polityka relokacji uchodźców. Nie tylko w obszarze kraju, ale również Europy. To niezwykle istotne. Dzisiaj mówimy o tym, że do Polski może przyjechać 3 mln, 5 mln Ukraińców. Już przyjechało ponad 1,5 mln z tego, co słyszymy. Widzimy, co się dzieje, jak jest to wielkie wyzwanie.

Prawdopodobnie już około 300 tys. wyjechało, 1 mln 200 tys. mamy w tej chwili w Polsce. 

I teraz wyobraźmy sobie, że będziemy mieli 5 mln uchodźców z Ukrainy, nasz kraj nie udźwignie tak dużej liczby. Musimy rozmawiać, nasz rząd już powinien rozmawiać o relokacji na poziomie Europy.

Bez dwóch zdań, też wiemy z poprzednich kryzysów uchodźczych, że ogromna większość uchodźców, uciekinierów ze swojego kraju chce zostać możliwie najbliżej, czyli w pierwszym kraju obok - Polska jest dokładnie takim krajem frontowym. Więc i tak spora część z nich, pamiętając, że ich mężowie, partnerzy, ojcowie czy narzeczeni są po tamtej stronie... Więc te kobiety i dzieci wcale nie będą chciały gdzieś daleko wyjeżdżać. 

Powinniśmy tym bardziej już teraz, tu i natychmiast, przygotowywać się do tego, aby przyjąć jak największą liczbę uchodźców, którzy tu zostaną. Może na miesiąc, może na pół roku, może na rok. Potrzebne są pilne działania. Musi skończyć się organizowanie tego życia tylko poprzez samorządy i wolontariat. To jest niemożliwe. 

Zacznijmy od mieszkań, czy od miejsc, gdzie oni mogą przebywać. W tej chwili wydaje się, że ten ogromny skarbiec i rezerwuar, jakim były mieszkania prywatne, otwarte serca warszawiaków, powoli się wyczerpuje. Także ci, którzy zostali przyjęci, też niebawem będą szukać innych lokum, bo to jest jasne, nie da się długo w ten sposób funkcjonować. Gdzie możemy jeszcze przyjmować jako Warszawa, kolejnych uchodźców i tych, którzy już przybyli?

Dlatego trzeba rozmawiać naprawdę zdecydowanie szerzej. Mieszkania, o których wspomniał pan redaktor, które zostały udostępnione z dobroci serca. My oczywiście przygotowujemy również nasze pule. Nasze pule miejskie mieszkań komunalnych, ale to wszystko jest kropla w skali potrzeb.

Jakie to są te pule? Przecież my wiemy, że tych mieszkań jest niewiele.

Tak, to mówimy o tysiącach. A mówimy o setkach tysięcy, którzy przybyli, prawdopodobnie ok. 200 tys., którzy są w Warszawie, są u przyjaciół, są u znajomych, są gdzieś w wynajętych mieszkaniach, to akurat luksusowa sytuacja. Więc absolutnie Warszawa nie jest w stanie przyjąć i zaopiekować tak dużej grupy. Tak, jak powiedziałam i pod względem ochrony zdrowia, edukacji, również mieszkalnictwa.

Jaka jest wydolność naszego miasta? Dwieście tys. to jest mniej więcej 10 proc. (mieszkańców Warszawy - red.)

To jest ponad 10 proc.

Ponad 10 proc. przybyło. Jaka jest wydolność? Tzn., ile możemy przyjąć, żeby miasto pod różnymi względami nie pękło?

Tak, jak powiedziałam, dzisiaj nie jesteśmy w stanie tego oszacować, absolutnie. Myślę, że to trzeba przede wszystkim bardzo dokładnie policzyć, pod bardzo wieloma względami. 

To zacznijmy od szkół. Pani prezydent, jest jasne, że szkoły i tak w związku z tym, szczególnie wyższe klasy podstawówek, są przepełnione, bo idą tzw. podwójne roczniki. Bardzo wielu rodziców zadaje pytanie - co będzie za niespełna 3 miesiące, jak dzieci będą aplikować do szkół średnich? Czy te, nie wiem, ile w tej chwili jest dzieci wśród tych 200 tys., ale niemało na pewno, będą rywalizować z polskimi dziećmi? Mówiąc inaczej, czy będzie jeszcze mniej miejsc? Te same pytania słyszymy o przedszkola czy o szkoły w ogóle. Mówiąc inaczej, co ze szkołami?

Nie wiemy, ile mamy dzieci i bardzo żałuję, bo jako strona samorządowa podczas posiedzeń komisji wspólnej rządu i samorządu sugerowaliśmy i prosiliśmy wiele dni temu, aby dokonywać rejestracji, chociażby takiej wstępnej na poziomie miast, gmin, żebyśmy wiedzieli, ile w Warszawie mamy.

Ale jak się mamy przygotowywać do działania, jak nie wiemy, ile jest dzieci?

My nie wiemy, ile jest dzieci. Mogę państwu powiedzieć, ile dzieci już przyjęliśmy do szkół.

To proszę powiedzieć, ile?

Został uruchomiony system informacji oświatowej w kuratorium. Przyjmujemy dzieci do szkół i przedszkoli. I to jest już olbrzymia liczba, bo to jest prawie 4 tys. dzieci. W ciągu kilku dni do naszych szkół i przedszkoli przyjęliśmy prawie 4 tys. dzieci. Olbrzymia liczba. I to jest początek. Codziennie, przyjmujemy około 1000 dzieci i uczniów.

To pani prezydent, w takim razie jaka jest wydolność warszawskich szkół i warszawskich przedszkoli?

Trudno policzyć wydolność. Ja mogę Państwu powiedzieć, ile jest potencjalnie wolnych miejsc np. w szkołach podstawowych - ok. 44 tys. Ale ta liczba kompletnie nic Państwu nie powie. Dlaczego? Żeby uczeń mógł wejść do systemu, trzeba mu najpierw stworzyć tzw. oddziały przygotowawcze. My te oddziały przygotowawcze tworzymy, dedykowane dla dzieci cudzoziemskich. Przepisy wymagają natychmiastowej zmiany. Część została wrzucona do tej tzw. specustawy i pewne rzeczy reguluje. Ale to jest absolutnie za mało. Cóż z tego, że pan minister Czarnek mówi o tym, że dla oddziałów przygotowawczych możemy wynajmować np. powierzchnie biurowe obok szkół i włączać do systemu oświatowego, jak za tym nie idzie dalsza zmiana przepisów, dotycząca chociażby standardów technicznych i sanitarnych, które są bardzo wyśrubowane dla szkół? Nie ma nauczycieli. Ponieważ nie było rejestracji od samego początku, ja nie wiem, ile w Warszawie mam dzieci w wieku żłobkowym, przedszkolnym, szkół podstawowych i szkół średnich. Wiemy tylko tyle, ile u nas się zapisało.