Trzeba pozwolić na znacznie więcej prywatnej inicjatywy w ochronie zdrowia – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak. „To nie musi oznaczać prywatyzacji szpitali, bo część zawsze będzie państwowa, bo tzw. świadczenia wysokospecjalistyczne potrzebują opieki państwowej, bo są rzadkie i bardzo drogie” – dodał. Stwierdził także, że obecny system nie jest wydajny. “Mimo największych wysiłków, które wkładają pielęgniarki, lekarze i ratownicy medyczni, to wszyscy są przymknięci w system, którego elementy przypominają skansen z okresu PRL” – stwierdził.

Stwierdził także, że w chwili kryzysu najlepiej by było ograniczyć imigrację zarobkową. To, co zrobił PiS, to zmienił ustawę prawo o cudzoziemcach w 2018 roku, wprowadzając możliwość ustanowienia górnego limitu cudzoziemców, którzy w danym roku mają wejść na rynek pracy, po czym następnie uparcie nie wydaje do tej ustawy rozporządzenia. Donald Trump zrobił coś przeciwnego: stwierdził, że skoro rośnie bezrobocie w Ameryce to wstrzymuje wydawanie wiz dla osób, które poszukują pracy w Stanach, po to, żeby Amerykanie mieli pracę w Ameryce. I takie podejście wydaje mnie się rozsądne - powiedział.

Marcin Zaborski pytał także kandydata Konfederacji o jego stosunek do Unii Europejskiej, a dokładniej - czy dalej popiera wyjście Polski z UE.

Osobiście chciałbym, żeby Polska do Unii Europejskiej nie wchodziła. Wolałbym, by Polska z UE wyłącznie handlowała  i przypomnę, że mieliśmy taką sytuację przed wejściem do Polski. Handel rozwijał się rewelacyjnie, a w Unii nie byliśmy - mówił.

Podkreślił, że w kampanii nie postuluje Polexitu. Nie prezentuję takiego postulatu w kampanii prezydenckiej, a to z tego powodu, że 80 proc. Polaków popiera pozostanie w UE i uważam, że popieranie postulatu rozmijającego się z oczekiwaniem większości Polaków za bezcelowe - mówił.

Bosak: Braun mówiąc o "sodomitach i zboczeńcach" miał na myśli etatowych działaczy organizacji LGBT

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski zapytał Krzysztofa Bosaka o to, kim są "sodomici i zboczeńcy", o których podczas spotkania wyborczego w Tarnowie mówił Grzegorz Braun. Myślę, że ma na myśli etatowych działaczy organizacji LGBT. Jeden z nich jest nawet moim kontrkandydatem w tych wyborach prezydenckich. Kandydat Lewicy oczywiście - odpowiedział Bosak. Kandydat Lewicy jest "sodomitą i zboczeńcem"? - dopytywał Zaborski. Ja takiego języka nie używam, ale Grzegorz Braun owszem. Na tym polega wolność słowa, żeby móc wyrazić swoje opinie w sposób swobodny i nieskrępowany tak długo, póki nie łamie się prawa - odparł Bosak.

Zaborski pytał Bosaka także o to, czy jako prezydent zabroniłby osobom homoseksualnym wykonywania zawodu nauczyciela czy wychowawcy. Uważam, że osoby afiszujące się ze swoim homoseksualnym stylem życia nie nadają się do roli pedagogów. Jeżeli ktoś się z tym afiszuje i robi z tego publiczny temat i robi z tego publiczną krucjatę ideologiczną, to moim zdaniem nie przekaże młodzieży dobrych postaw i dobrych wartości - odpowiedział kandydat Konfederacji na prezydenta.

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM padło też pytanie o relacje z Rosją. Czy Krzysztof Bosak, jako prezydent, zaprosiłby do Polski prezydenta Putina na obchody wybuchu II wojny światowej. Myślę, że póki nie nastąpi jakaś odwilż w naszych stosunkach, nie kierowałbym żadnego zaproszenia. I myślę też, że nie będzie jakiegoś wyraźnego zaproszenia dla naszej strony. Chciałbym, żeby relacje naszego państwa ze wszystkimi sąsiadami, włącznie z Rosją nie były złe, nie były napięte i oparte na agresji i publicznej wymianie złośliwości i obelg, natomiast nie można puścić mimo uszu tego, co Putin powiedział w ostatnim czasie. Podobnie uważam na temat wypowiedzi polityków izraelskich, podobnie uważam na temat polityków rosyjskich - odpowiedział Bosak.

Krzysztof Bosak odpowiedział też na pytanie, dlaczego popiera go więcej mężczyzn niż kobiet. Są też panie i pracujemy nad poprawą. Być może rodzaj argumentacji, który prezentujemy apeluje bardziej do sposobu rozumowania mężczyzn niż kobiet - mówił. Dodał też, że sytuacja się zmienia i coraz więcej kobiet popiera Krzysztofa Bosaka. Czym przekonuje je do siebie kandydat Konfederacji? Swoim podejściem. Staram się być empatyczny. Jestem taki z natury i kobiety często to doceniają. Wszystkie rozumowe argumenty, które nasi politycy Konfederacji formułowali, docierają do wielu mężczyzn, szczególnie młodych. Natomiast, żeby wygrać wybory prezydenckie muszę dotrzeć do średniego i starszego pokolenia, muszę dotrzeć do kobiet - odparł Bosak.


Marcin Zaborski, RMF FM: Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiona przedstawia pana tak w swoim obwieszczeniu: "Bosak Krzysztof, lat 38, wykształcenie średnie, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zamieszkały w Warszawie, członek Konfederacji Wolność i Niepodległość". Tyle PKW, teraz już pan będzie dopisywać do tego kolejne zdania, będziemy rozmawiać o programie wyborczym. Panie pośle, czy jako prezydent zgodziłby się pan na prywatyzację placówek medycznych w Polsce?

Krzysztof Bosak: To zależy, co przez to rozumie ale chciałbym, żeby obywatele mieli dużo większy wpływ na wydawanie swoich pieniędzy na zdrowie, niż mają w tej chwili, bo w tej chwili nie mają prawie żadnego. To znaczy mogą drugi raz zapłacić za to, za co płacą w podatkach. Jeżeli możliwość funkcjonowania jednocześnie prywatnych placówek medycznych i państwowych placówek medycznych, i kontraktowania świadczeń w różnych innych funduszach niż NFZ - czyli zrobienia czegoś na wzór Singapuru co postulowaliśmy w zeszłym roku, albo na wzór niemiecki, gdzie kasy chorych zależne od państwa mogą konkurować z prywatnymi - to dlaczego nie.

Partia KORWiN, która z panem współpracuje i jest pana zapleczem politycznym, pisze w swoim programie tak: "Placówki medyczne trzeba sprywatyzować". Janusz Korwin-Mikke od lat powtarza: "Obecny system opieki zdrowotnej, w którym wszyscy składają się na leczenie innych, to czysty komunizm. Trzeba zlikwidować państwowe lecznictwo". Trzeba zlikwidować państwowe lecznictwo?

Mimo największych wysiłków, które wkładają lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni, to wszyscy oni są przymknięci w system, którego elementy przypominają niestety taki skansen z okresu PRL.

Trzeba sprywatyzować lecznictwo państwowe?

Trzeba pozwolić na znacznie więcej prywatnej inicjatywy i to nie musi znaczyć sprywatyzowania, dlatego że część szpitali zawsze będzie państwowa ponieważ tzw. świadczenia wysokospecjalistyczne potrzebują opieki państwowej, ponieważ są po prostu rzadkie, są bardzo drogie.

Politycy partii KORWiN się mylą, kiedy mówią, że trzeba sprywatyzować lecznictwo państwowe?

Nie, po prostu podchodzą bardzo pryncypialnie do swojego wolnorynkowego spojrzenia na sposób organizacji ochrony zdrowia. Natomiast Konfederacja to jest synteza kilku nurtów - konserwatywnego, narodowego i właśnie wolnościowego...

I w tej sprawie się zderzacie, bo Ruch Narodowy mówi: kontrola państwa jest potrzebna w przypadku służby zdrowia.

Nie zderzamy się, tylko spotykamy w takim umiarkowanym centrum ideowej prawicy i to umiarkowane centrum to jest propozycja systemu singapurskiego, tzn. zwiększenia wpływu każdego obywatela ma wydawanie swoich składek zdrowotnych. Każdy obywatel, który uzna, że oferta państwowego szpitala jest bardziej atrakcyjna, niż prywatnego, powinien mieć możliwość pozostać w szpitalu państwowym. Natomiast jeżeli jest jakaś część składki zdrowotnej przewidziana dla mnie jako obywatela i przychodzi mi wykonać jakiś zabieg, to powinienem mieć możliwość wykonać go w dowolnej placówce, nie tylko tej przewidzianej przez ministra czy NFZ, bo dlaczego nie.

Panie pośle, przyłożył pan rękę do zakończenia wypłat z programu 500+?

To zależy czy za tym wyszłaby kontrpropozycja. My w Konfederacji generalnie jesteśmy zwolennikami obniżania podatków, a nie zabierania ludziom pieniędzy w podatkach i następnie tworzenia systemu redystrybucji. Ja jestem osobiście - i zawsze byłem - zwolennikiem polityki prorodzinnej. Najlepszy model to ulgi podatkowe na dzieci. Model polegające na transferach bezpośrednich to model mniej doskonały, bo najpierw trzeba zabrać, żeby później je rozdać. I jeżeli stworzymy taki projekt reformy, żeby zamiast rozdawania wszystkim pieniędzy, zrobić podobnej wielkości ulgi podatkowe, to zdecydowanie byłbym za.

Czyli problemem 500+ to jest to rozdawanie wszystkim pieniędzy?

Wszystkie programy redystrybucji polegają. Przypomnijmy że rząd nie ma swoich pieniędzy. Żeby cokolwiek rozdać musi wpierw wydrukować - co w polskiej konstytucji jest zablokowane - albo zabrać w podatkach.

Janusz Korwin-Mikke mówi tak: "Nie można dać ludziom pieniędzy za darmo. Dawanie pieniędzy za darmo, to jest skandal. Tym ludziom, którzy dają te 500+, trzeba obcinać łapy za demoralizację ludzi".

Tak się jednak składa, że w wyborach prezydenckich kandydatem jestem ja, a nie Janusz Korwin-Mikke...

Który jest pana zapleczem politycznym...

Który jest jednym z jedenastu posłów Konfederacji.

... i zastanawiam się, jak kiedy rozmawiacie o tym, to co pan mu o tym mówi.

My doskonale znamy swoje poglądy, współpracujemy od wielu lat. Konfederacja to jest zbiór osobowości politycznych.

Ma rację Korwin-Mikke, kiedy tak mówi?

To wynika jasno z jego poglądów, natomiast moje poglądy są nieco inne. Ja przypomnę, że byłem posłem Ligi Polskich Rodzin. Partii, która jako pierwsza - byłem najmłodszym posłem - wówczas to była pierwsza partia, która przed PiS-em i Platformą wprowadzała do polskiej debaty w ogóle postulat prowadzenia polityki prorodzinnej, także w wymiarze finansowym. Przypomnę, że kiedy wiele lat temu proponowany był pierwszy dodatek na dziecko, czyli "becikowe", to Platforma to krytykowała, PiS to krytykował, a moje zaplecze polityczne proponował wsparcie dzietności. Natomiast debata o tym, jak wspierać dzietność, żeby ona rosła, to nie jest błahy temat, dlatego że już po jakimś czasie funkcjonowania 500+ widzimy, że drgnięcie, jeśli chodzi o demografię, jest minimalne.

Panie pośle, w swoim programie Konfederacja pisze tak: "jesteśmy przeciwni obecnie prowadzonej akcji otwarcia granic kraju dla masowej imigracji zarobkowej do Polski". Czy na granicy z Ukrainą np. należy zbudować mury i płoty, które uszczelnią zieloną granicę? Pan się znów uśmiecha.

Nie, bo to jest kwestia regulacji prawnych, a nie murów i płotów.

Ale taki pomysł podsuwa Ruch Narodowy, pana partia, w swoim programie politycznym. To jest napisane na papierze, można sprawdzić w internecie, w każdej chwili.

Jasne, natomiast, zanim będziemy zabezpieczać granicę w sensie fizycznym, przypomnijmy, że polska Straż Graniczna dysponuje także kamerami termowizyjnymi, dronami, autami terenowymi. Możemy o tym wszystkim przegadać cały program. Natomiast kluczowe z punktu widzenia politycznego są regulacje prawne. To, co zrobił PiS, to zmienił ustawę prawo o cudzoziemcach w 2018 roku, wprowadzając możliwość ustanowienia górnego limitu cudzoziemców, którzy w danym roku mają wejść na rynek pracy. Po czym następnie przez 3 lata uparcie nie wydaje do tej ustawy rozporządzenia. Donald Trump w tej chwili zrobił coś przeciwnego, tzn. stwierdził, że kiedy rośnie bezrobocie w Ameryce, to wstrzymuje wydawanie wiz dla osób, które poszukują pracy w Stanach, po to, żeby Amerykanie mieli pracę w Ameryce. I takie podejście wydaje mi się rozsądne.

Program polityczny Ruchu Narodowego, pana partii: "Niezbędne jest rozważenie stworzenia fizycznych blokad na granicach - murów i płotów. Postulat ten dotyczy nie tylko granic z Ukrainą, Białorusią i Rosją, ale również granic wewnętrznych z Niemcami, Czechami i Słowacją." Ale idąc dalej, czy należy wstrzymać wydawanie...

Przypomnę, że to jest dokument z 2016 roku...

Który wciąż wisi na stronie jako wasz program polityczny.

Oczywiście. I pozostaje aktualny. Granic trzeba strzec, ja się nigdy tego nie będę wypierał. Natomiast w sytuacji, kiedy rządzą politycy, którzy uchylili wszelkie regulacje prawne w tym zakresie, to narusza fizyczne blokady. To było pisane jeszcze zanim politycy PiS-u wprowadzili swoją politykę otwartych granic.

Należy wstrzymać wydawanie pozwoleń na stały pobyt w Polsce dla obywateli Ukrainy?

No moje zdaniem, w tej chwili, kiedy wszystkie badania potwierdzają, że bezrobocie wzrosło - wedle badań niezależnych od rządu do 10 proc., a wedle badań rządowych do około 6 proc., no to jest pytanie, czy rzeczywiście potrzebujemy dodatkowych rąk do pracy? Tu jest moja wielka wątpliwość.

Ok, ale ja pytam, czy należy wstrzymać wydawanie pozwoleń dla cudzoziemców z zagranicy, którzy przyjeżdżają do pracy?

Jeżeli ode mnie by to zależało, to uważam, że należy przyhamować imigrację zarobkową do kraju, tak, żeby Polacy mogli zadowalająco zarabiać, żeby płace Polaków rosły i żeby Polacy nie musieli emigrować za granicę.

Panie Pośle, takie zdanie: "Uważamy polexit za rozwiązanie najlepsze dla Polski".

Rozumiem, że to będzie quiz z cytatów, panie redaktorze?

Dlaczego quiz? Czytam programy polityczne.

Ja bym wolał mówić o programie moje kampanii prezydenckiej.

W orędziu prezydenckim będzie pan mówił o tym, co chciałby pan powiedzieć, a teraz pozwoli pan - rozmawiajmy o programie, który pan prezentuje w tej kampanii.

Z największą przyjemnością.

"Uważamy polexit za rozwiązanie najlepsze dla Polski" - podpisuje się pan pod takim zdaniem, które znajdę w jednym z programu Ruchu Narodowego - świeżym z 2019 roku pt. "Polexit - bezpieczne wyjście awaryjne"?

To był program na eurowybory i ten program prezentował zadanie dla polskiego rządu, tzn., żeby przygotować się na scenariusz, iż stosunki w Unii Europejskiej się pogorszą. I Unia Europejska albo się rozpadnie albo polskie społeczeństwo będzie chciało jej opuszczenia.

Chciałby pan, żeby Polska wystąpiła z Unii Europejskiej?

Osobiście, to ja chciałbym, żeby Polska do Unii Europejskiej nie wchodziła.

Jesteśmy w Unii. I teraz pytam - co dalej?

Wolałbym, żeby Polska z Unią Europejską wyłącznie handlowała i przypomnę, że mieliśmy taką sytuację przed wejściem Polski - handel rozwijał się rewelacyjnie, mimo że w Unii nie byliśmy.

Jesteśmy w Unii, pytanie brzmi tak, konkretne, ostatnie pytanie w tej części rozmowy - czy chciałby pan, żeby Polska wystąpiła z Unii Europejskiej?

Nie prezentuje takiego postulatu w kampanii prezydenckiej, a to z tego powodu, że wiem, że ponad 80 proc. Polaków popiera pozostanie. I uważam, że prezentowanie postulatu rozmijającego się z oczekiwaniem większości Polaków za bezcelowe. Rolą prezydenta jest realizowanie racji stanu w zastanym kontekście społecznym. Jeżeli większość Polaków chce obecności Polski w Unii, to rolą prezydenta i kandydata na prezydenta jest wskazać, jak zabezpieczyć polskie interesy wewnątrz Unii Europejskiej.

Tylko, że jeśli Polacy pana wybiorą, czyli ponad połowa Polaków wybierze pana...

Nie będę próbował zmieniać poglądu Polaków wykorzystując tę funkcję.

Nie wystarczy to, że pana poparli, tylko będzie pan chciał to widzieć w sondażach, że chcemy wyjść z Unii Europejskiej?

Panie redaktorze, jeżeli taka sytuacja kiedyś nastąpi, a nie zanosi się, że nastąpi szybko, to wówczas można zrobić to, co Brytyjczycy - robić debatę, rozpisywać referenda. Natomiast teraz realne tematy, które są na stole i które poruszałem w swojej kampanii prezydenckiej, to jest pakiet mobilności, dyrektywa o pracownikach delegowanych i Europejski Zielony Ład.