Andrzej Gołota przegrał walkę bokserską w wadze ciężkiej z Mikem Tysonem. Polak zrezygnował po drugiej rundzie z kontynuowania pojedynku, który odbył się w sobotę nad ranem naszego czasu w Auburn Hills pod Detroit.

Miał to być pojedynek dwóch wielkich wojowników. Niestety pojedynek trwał tylko dwie rundy (6 minut) i zakończył się zaskakująco - Andrzej Gołota po prostu po drugiej rundzie zrezygnował.

Pierwsza runda

Początek walki zaprzeczał oczekiwaniom. Tyson nie rzucił się do agresywnego ataku, jak to ma w swoim zwyczaju. Walczył spokojnie, czekając na błąd Gołoty. Polak także kontrolował sytuację, walcząc na dystans i próbując od czasu do czasu trafić rywala. Bardziej skuteczny w tym był jednak Amerykanin. Dwukrotnie sięgnęły celu dwa jego prawe sierpowe ciosy, podczas gdy Gołocie ani razu nie udało się mocno trafić. O wszystkim zadecydowała sytuacja na pięć sekund przed końcem pierwszej rundy. Wówczas kolejny potężny prawy sierp Tysona idealnie trafił Gołotę. Polak po tym uderzeniu zachwiał się i przyklęknął na ringu. Po dwóch sekundach wstał (tu wyrażano podziw) i po gongu zszedł do narożnika z rozciętym lewym łukiem brwiowym.

Druga runda

Druga runda była bardziej dynamiczna. Obaj bokserzy zaczęli częściej atakować. Gołota znów został dwa razy trafiony prawym sierpowym i wdał się w wymianę ciosów. Minęło go kilka uderzeń, z których każdy prawdopodobnie mógłby zakończyć walkę. Wreszcie trafił mocno Tysona, któremu powoli zaczęły puszczać nerwy. Amerykanin widział bowiem, że Polaka nie jest łatwo zwalić z nóg. Po zakończeniu drugiego starcia nic nie wskazywało na to, że kolejnych nie będzie. Tymczasem w narożniku Gołoty nagle doszło do zamieszania. Polak wyrzucił z ust ochraniacz i oświadczył trenerowi Alowi Certo, że nie będzie walczył. Zaskoczony tą decyzją Certo próbował na siłę włożyć ochraniacz w usta boksera i wypchnąć go na środek ringu. "Dlaczego to robisz?" - krzyczał do swojego podopiecznego, ale został odepchnięty. Widownia najpierw nie wiedziała, o co chodzi, a później zaczęła wyć. Padały mocne słowa. Zdenerwowany bokser zaczął biegac po ringu, odpychając także sędziego. Wreszcie opuścił miejsce walki i został odprowadzony do szatni. Po drodze z trybun posypały się na niego różne przedmioty. Sędzia ogłosił zwycięstwo Mike'a Tysona przez nokaut techniczny. Później, łamiącym się głosem Gołota tłumaczył, że dostał nieczysty cios głową, miał słabszy dzień i przeprasza tych, którzy na niego liczyli. Jego trener mówił, że Polak w ogóle nie chcial walczyć i mało brakowało, a nie wyszedłby na ring. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Grzegorza Jasińskiego:

Komentarze

Gołota pytany o to, co powie tym, którzy wydali ciężkie pieniądze, by zobaczyć walkę a nie ucieczkę, odpowiedział, że miał zły dzień i przeprasza tych, którzy na niego liczyli. Komentarze w Auburn Hills są bardzo krytyczne. Nikt nie widział nieczystych zagrań Tysona, wszyscy widzieli Andrzeja Gołotę, który zszedł z ringu. O rezygnacji prawdopodobnie zadecydował cios z końcówki pierwszej rundy, gdy Polak niemal przewrócił się na deski. Po takim uderzeniu wielu rywali Tysona już nie wstawało. Gołota zapewne nie wytrzymał psychicznie i bojąc się ciężkiego nokautu, postanowił poddać walkę. Przed pojedynkiem komentarze fachowców od boksu zawodowego w USA podkreślały, że Gołotę stać na niespodziankę i jeśli Polak przetrzyma dwie pierwsze rundy, wówczas jest w stanie pokonać byłego mistrza świata trzech federacji. Tyson po tym pojedynku ma w dorobku 49 zwycięstw, w tym 43 zakończone przed czasem. Trzy razy przegrał a jedna walka z jego udziałem zakończyła się bez wydania werdyktu. Dla Gołoty, który w karierze ma 36 zwycięstw (29 przez KO), była to piąta porażka.

Koniec kariery?

Andrzej Gołota oświadczył po walce, że prawdopodobnie zakończy karierę sportową. "Boks jest bardzo trudnym sportem. Muszę się dokładnie zastanowić, czy chcę dalej kontynuować walkę w ringu. Sądzę, że chyba nie - powiedział Gołota po walce - w tej chwili poważnie zastanawiam się nad tym, by zakończyć karierę".

00:45