Barcelona i Paris Saint Germain zostały kolejnymi ćwierćfinalistami piłkarskiej Ligi Mistrzów, odnosząc drugie zwycięstwa. We wtorek awans wywalczyły Bayern Monachium i Atletico Madryt. Pozostałe zespoły zostaną wyłonione w następnym tygodniu.

Barcelona wyeliminowała Manchester City (2:0 na wyjeździe, 2:1 u siebie), natomiast paryżanie nie mieli kłopotów z Bayerem Leverkusen (4:0 na wyjeździe, 2:1 u siebie).

W pierwszej połowie środowego meczu na Camp Nou bliższa zdobycia gola była Barcelona, ale zawodziła skuteczność. W 51. minucie kibice gospodarzy poderwali się z miejsc, gdy po indywidualnej akcji Lionel Messi trafił w słupek. W odpowiedzi - już kilkadziesiąt sekund później - bliski powodzenia był Edin Dżeko. Po strzale głową Bośniaka niesamowitą interwencją popisał się Victor Valdes.

W 67. minucie Messi już się nie pomylił. Po błędzie Joleona Lescotta piłka trafiła do Argentyńczyka, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi rywali.

Wkrótce potem sytuacja "The Citizens" stała się beznadziejna, gdy za krytykę sędziego boisko musiał opuścić Pablo Zabaleta (druga żółta kartka).

W końcówce spotkania kibice zobaczyli jeszcze dwa gole. Najpierw wyrównał Vincent Kompany, a w doliczonym czasie zwycięstwo 2:1 zapewnił Barcelonie Dani Alves.

Drugie zwycięstwo odnieśli także piłkarze Paris Saint Germain, którzy sprawę awansu rozstrzygnęli praktycznie już w pierwszym spotkaniu. W Leverkusen wygrali z Bayerem 4:0, a w rewanżu u siebie 2:1, choć od szóstej minuty przegrywali po golu Sidneya Sama.

Szybko wyrównał jednak - również strzałem głową - Marquinhos. Kwadrans później rzutu karnego dla Bayeru nie wykorzystał Simon Rolfes, natomiast na początku drugiej połowy wynik ustalił Ezequiel Lavezzi. Goście kończyli w dziesiątkę po czerwonej kartce w 68. minucie Emre Cana.

Przed meczem doszło w centrum Paryża do bijatyki z udziałem fanów obu drużyn. W efekcie policja aresztowała 11 osób.

Dzień wcześniej Bayern zremisował w Monachium z Arsenalem 1:1, ale miał solidną zaliczkę po pierwszym spotkaniu (2:0).

W rewanżu bramki "Kanonierów" strzegł Łukasz Fabiański, zastępujący pauzującego za czerwoną kartkę Wojciecha Szczęsnego. W doliczonym czasie gry polski golkiper obronił rzut karny. Wyczuł intencje strzelającego z 11 metrów Thomasa Muellera - odbił piłkę, która zakręciła się na linii bramkowej, a następnie wyprzedził napastnika Bayernu, próbującego wślizgiem naprawić swój błąd.

Kłopotów z awansem nie miało też Atletico Madryt, które dwukrotnie - 1:0 i 4:1 - wygrało z przeżywającym duży kryzys Milanem. Atletico zakwalifikowało do ćwierćfinału LM po raz pierwszy od 17 lat. Wówczas rywalizowało w fazie grupowej Champions League m.in. z Widzewem Łódź.

Cztery pozostałe mecze rewanżowe zostaną rozegrane 18 i 19 marca. O awans będzie walczyć m.in. Borussia Dortmund Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego (pauzuje z powodu kontuzji kolana). Niemiecki zespół podejmie Zenit Sankt Petersburg, z którym wygrał na wyjeździe 4:2.

Finał LM odbędzie się 24 maja w Lizbonie.

(jad)