Na karę 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i 120 tys. zł grzywny warszawski sąd okręgowy skazał we wtorek biznesmena Jacka P. w jednym z wątków głośnej sprawy korupcyjnej tzw. grupy Sławomira Nowaka. Sąd uznał go za winnego m.in. przyjmowania milionowych łapówek.

Jacek P. to gdański przedsiębiorca, sąsiad uznawany za przyjaciela Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL.

Biznesmen został zatrzymany w obszernym śledztwie związanym z grupą przestępczą, którą - według śledczych - kierować miał Nowak. Prokuratura oskarżyła Jacka P., wraz z b. ministrem, o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjmowanie korzyści majątkowych, a także pośredniczenie w przyjmowaniu korzyści oraz pranie brudnych pieniędzy.

Poszedł na współpracę

Mężczyzna poszedł na współpracę z prokuraturą, składał obszerne wyjaśnienia, wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się karze zaproponowanej przez prokuraturę i wydanie wyroku bez przeprowadzania rozprawy. W konsekwencji Sąd Okręgowy w Warszawie we wtorek uznał go za winnego m.in. przyjęcia wielomilionowych łapówek. Jacek P. został też uznany za winnego "prania" zdobytych w ten sposób środków.

Warszawski sąd skazał go za to na trzy lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 120 tys. zł grzywny oraz przepadek korzyści pochodzących z przestępstwa czyli m.in. kilkuset tys. zł, dwóch mieszkań: w Krakowie i w Warszawie oraz obrazów w tym dzieła Edwarda Dwurnika. Wyrok nie jest prawomocny.

Uzasadniając orzeczenie, sędzia Izabela Ledzion zwróciła uwagę, że Jacek P. złożył w tej sprawie obszerne wyjaśnienia, w których ujawnił okoliczności zdarzeń, współsprawców i fakty nieznane wcześniej prokuraturze. Początkowo oskarżony nie przyznawał się do winy, ale później opisał cały proceder, w którym uczestniczył. Opisał, w jakim celu zakładane były spółki, opowiadał o przepływie środków, gdzie były ukrywane, jak były legalizowane(...) Gdyby nie wyjaśnienia oskarżonego, to materiał dowodowy w sprawie głównej byłby skąpy - mówiła sędzia.

Przyznała, że zarzuty wobec mężczyzny są poważne, ale w tym przypadku uzasadnione jest - zdaniem sądu - zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Skazany biznesmen nie chciał komentować orzeczenia stołecznego sądu. Z kolei rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Aleksandra Skrzyniarz z satysfakcją przyjęła wtorkowy wyrok. Sąd, uwzględniając wniosek prokuratora, uznał, że dowody zebrane przez śledczych świadczą o winie oskarżonego i jego sprawstwie. Ten materiał dowodowy jest kompletny i jest również podstawą wystosowanego do sądu aktu oskarżenia przeciwko Sławomirowi N. - powiedziała prok. Skrzyniarz.

Wątek głośnej afery

Sprawa zakończona we wtorek wyrokiem to jeden z wątków złożonej i głośnej afery korupcyjnej dotyczącej ustawiania przetargów na budowę i remonty dróg na Ukrainie. Wątek Jacka P. został wyłączony przez sąd z głównej sprawy.

Według śledczych tzw. grupa Nowaka, do której miał należeć Jacek P., popełniła szereg przestępstw korupcyjnych w związku z pełnieniem przez polityka funkcji Szefa Państwowej Służby Dróg Samochodowych na Ukrainie "Ukravtodor". Jacek P. został oskarżony m.in. o przyjęcie łącznie ponad 2,4 mln zł łapówek w zamian za wsparcie przy przetargach na remonty i budowę dróg na Ukrainie. Oskarżony miał również "prać" pieniądze środki pochodzące z łapówek m.in. wpłacając je na konta utworzonych firm, nabywając luksusowe auto i nieruchomości.

Początkowo w śledztwie prokuratorskim Jacek P. nie przyznał się do winy. Jako jedyny odmówił składania wyjaśnień. Przebywał w areszcie przez trzy miesiące. Później jednak szczegółowo opisał proceder, w którym uczestniczył i okoliczności popełnianych przestępstw.

Proces w głównej sprawie, dotyczącej tzw. grupy Nowaka, jeszcze się nie rozpoczął. Sprawa nadal czeka na wyznaczenie przez sąd terminu pierwszej rozprawy. W akcie oskarżenia, który trafił do sądu w grudniu ub.r. prokuratura oskarżyła byłego ministra o popełnienie 17 przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym założenie oraz kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze międzynarodowym, zajmującą się popełnianiem przestępstw korupcyjnych i płatną protekcją.

Oprócz Nowaka oskarżenie objęło 14 innych osób, m.in. b. doradcę premier Ewy Kopacz Łukasza Z., współpracownika b. szefa CBA Pawła Wojtunika Grzegorza W., Jacka P. oraz były dowódcę jednostki GROM Dariusza Z.
Ten ostatni - podobnie jak Jacek P. - złożył wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy. W kwietniu Dariusz Z. usłyszał wyrok trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i 60 tys. zł grzywny. Było to pierwsze orzeczenie wydane w związku z działalnością domniemanej grupy.