Przed godziną 22 w sobotę pojawiły się niepokojące informacje o ewakuacji okolic Wieży Eiffla. Świadkowie mówili o dużych siłach policyjnych, które zgromadziły się w pobliżu. Przeszukane miały zostać pokoje w pobliskim Pullman Hotel. Teren został otoczony przez antyterrorystów. Zamknięta została też stacja metra Champs de Mars w centrum Paryża.

Przed godziną 22 w sobotę pojawiły się niepokojące informacje o ewakuacji okolic Wieży Eiffla. Świadkowie mówili o dużych siłach policyjnych, które zgromadziły się w pobliżu. Przeszukane miały zostać pokoje w pobliskim Pullman Hotel. Teren został otoczony przez antyterrorystów. Zamknięta została też stacja metra Champs de Mars w centrum Paryża.
Ewakuowane okolice Wieży Eiffla /GUILLAUME HORCAJUELO /PAP/EPA

Po kilku minutach MSW Francji poinformowało, że akcja policji w hotelu Pullman spowodowana była fałszywym alarmem. Ktoś miał zadzwonić na policję i poinformować o zostawionym podejrzanym pakunku.

W piątkowych zamachach w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób. Zginęło też siedmiu terrorystów, z których sześciu wysadziło się w powietrze. 89 osób zginęło w wyniku jednego ataku - w sali koncertowej Bataclan. W czasie oblężenia terroryści mówili o sytuacji w Syrii i Iraku. Jeden z zamachowców zamieszanych we wzięcie zakładników w sali koncertowej został formalnie zidentyfikowany: to mężczyzna - obywatel Francji urodzony w 1985 roku na paryskim przedmieściu.

WYDARZENIA WE FRANCJI. RELACJA MINUTA PO MINUCIE


Mężczyzna ten był "znany z przestępstw pospolitych, w jego kartotece wspomina się o ośmiu wyrokach skazujących między 2004 a 2010 rokiem" - informuje paryska prokuratura. W 2010 roku znalazł się w kręgu zainteresowania wywiadu z powodu radykalizacji, ale nie był zamieszany w działalność mającą związki z terroryzmem. Przy jednym z trzech zamachowców samobójców w okolicy stadionu Stade de France "odnaleziono syryjski paszport na nazwisko osobnika urodzonego we wrześniu 1990 roku w Syrii". Człowiek ten nie był znany francuskiemu wywiadowi. Najprawdopodobniej za zamachami we francuskiej stolicy stały trzy skoordynowane komanda terrorystów.

W sumie w miejscach ataków w X i XI dzielnicy Paryża naliczono kilkaset wystrzałów. W każdym z miejsc ataków znaleziono po kilkaset łusek po nabojach, w większości kalibru 7,62 mm (kaliber kałasznikowa).

Według paryskiej prokuratury w czasie ataków użyte zostały co najmniej dwa samochody. Jeden z nich był zarejestrowany w Belgii i został wynajęty przez Francuza mieszkającego w Belgii. Ten Francuz "wraz z dwiema innymi osobami w innym samochodzie" był rano poddany kontroli drogowej na granicy belgijskiej. Trzy osoby zostały zatrzymane przez belgijską policję i "nie były znane francuskim służbom wywiadowczym".