"To będzie jedna z największych manifestacji w ostatnich latach w Europie" - stwierdził w TVN24 lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, odnosząc się do niedzielnego Marszu Miliona Serc, który przejdzie ulicami Warszawy. "Jestem przekonany, że cała opozycja na tym skorzysta" - dodał.

W niedzielę 1 października ulicami Warszawy przejdzie organizowany przez Koalicję Obywatelską Marsz Miliona Serc. Rozpocznie się o godz. 12.00 na Rondzie Dmowskiego, następnie przejdzie ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II, a zakończy się na Rondzie Radosława.

Donald Tusk zapewniał w TVN24, że "to nie jest marsz żadnej partii". Zwróciłem się z otwartym zaproszeniem do wszystkich ludzi, do różnych środowisk, ale każdy ma prawo wyboru. Liderzy Trzeciej Drogi dokonali innego wyboru, jeśli chodzi o aktywność tego dnia. Ja nie mam z tym żadnego problemu. Rozmawiałem z Szymonem Hołownią i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Powiedzieli, że bardzo wielu ich sympatyków będzie oczywiście szło w marszu, ale oni będą w innych miejscach - powiedział były premier.

Lider PO zapowiedział, że w marszu 1 października "będą uczestniczyli rolnicy, zarówno z Agrounii, jak i z Oszukanej Wsi oraz innych środowisk". Polska wieś zaczyna rozumieć, że PiS, mimo haseł i dużej popularności do niedawana, oszukał ich w wielu wymiarach. Będą szli ci, chcą lepszej Polski - dodał.

Według Tuska Marsz Miliona Serc “to będzie jedno z największych wydarzeń w polskiej polityce od czasów odzyskania niepodległości". Jak ocenił, "wszyscy ludzie dobrej woli na tym skorzystają".

Tusk: Te wybory są również o obecność Polski w Unii

Zdaniem Tuska, "niektóre decyzje, szczególnie w ostatnich tygodniach Kaczyńskiego i PiS-u, układają się już w bardzo logiczny ciąg, którego finałem będzie wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej". Więc te wybory są również o obecność Polski w Unii - dodał w TVN24.

Według szefa PO "ludzie nie są w stanie uwierzyć, że Kaczyński i PiS mogli doprowadzić do czegoś takiego, swoimi antyeuropejskimi decyzjami, jeśli chodzi o pieniądze z KPO, o Fundusz Spójności, Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji".

Przecież my Polacy się do tego dokładaliśmy, my płacimy składki, Polska jest częścią Unii, która zaciągnęła wielkie kredyty na KPO. PiS zablokował KPO, w Polsce nie ma tych pieniędzy, zagrożone są inne fundusze ze względu na łamanie prawa europejskiego i głupią wojnę PiS-u z Brukselą, więc zagrożone są wszelkie pieniądze europejskie, do których my się dokładamy - tłumaczył były premier.