"To nie są zwyczajne wybory" - przekonuje Donald Tusk w rozmowie z tygodnikiem "Polityka". Lider Platformy Obywatelskiej twierdzi, że polskie społeczeństwo stanie 15 października na rozdrożu: jedna z dróg prowadzi do życia w europejskiej rodzinie i bezpieczeństwie, druga - do chaosu i wewnętrznych konfliktów.

Donald Tusk nie przewiduje innego scenariusza niż zwycięstwo. Celem jest rozliczenie rządów Prawa i Sprawiedliwości, naprawienie krzywd i pojednanie podzielonego społeczeństwa - tłumaczy w "Polityce".

Zdaniem lidera PO, kluczowy w walce o wyborczy sukces może okazać się Marsz Miliona Serc zapowiadany na 1 października. Tusk apeluje: "jeśli kochasz Polskę, przyjdź na marsz".

"Serce, które stało się naszym symbolem, nie ma barw partyjnych, tylko biało-czerwone. Nie będziemy się tam zajmować partiami, ani moją, ani żadną inną. Idziemy tam wszyscy razem, podobnie jak w czerwcu" - mówi polityk.

W Marszu chodzi o to, by pokazać, że miłość do ojczyzny objawia się ponad podziałami politycznymi - chociaż przedstawiciele PiS często twierdzą inaczej.

"Przez ostatnie lata jeden zdziwaczały facet za pomocą wielkiej machiny propagandowej wmawiał milionom ludzi, że nie mają prawa do flagi, do godła, do Polski. W czerwcu ponad pół miliona wyszło na ulicę i powiedziało: to nasza flaga, to nasz kraj, nikt nie ma prawa nam tego odbierać. 1 października zrobimy to jeszcze raz, tylko głośniej" - deklaruje Donald Tusk i dodaje, że cały kraj musi zobaczyć, że najbliższe wybory, to nie starcie PiS kontra PO, tylko PiS kontra Polska. Poinformował też, że zaproszenia do udziału w Marszu Miliona Serc otrzymały wszystkie partie demokratycznej opozycji. Wiadomo, że na wydarzeniu mają pojawić się przedstawiciele Lewicy.

PiS prowadzi nas ku upadkowi

Donald Tusk kreśli także ponurą wizję alternatywnej rzeczywistości. Lider Platformy Obywatelskiej zaznacza, że gdyby nie fakt, że Polska jest w NATO i Unii Europejskiej, przy polityce PiS i drapieżnych sąsiadach - nasza państwowość by nie przetrwała.

Polska w rządzona przez ekipę Kaczyńskiego i Morawieckiego, to - zdaniem Tuska - obraz "bałaganu, bezhołowia, marnowania szans, korupcji, szukania tożsamości w zacofaniu i coraz silniejszych rosyjskich wpływów na szczytach władzy".

Tusk dodaje, że trwająca kampania pozbawiła go ostatnich złudzeń dotyczących Jarosława Kaczyńskiego.

"Może to państwa zdziwi, ale łudziłem się, że nie będzie grał sprawą fundamentalną, a więc bezpieczeństwem narodowym i państwowym bytem Polski. To, co robi w sprawie Ukrainy, te piruety, pokazuje, że dla utrzymania władzy jest gotów realizować cudze geopolityczne scenariusze" - mówił w "Polityce".

Były premier uważa, że wybory 15 października nie będą stanowiły jedynie rozstrzygnięcia sporu o "niuanse programowe".

"Albo będziemy żyli jak wolni ludzie w europejskim dostatku i bezpieczeństwie, albo pogrążymy się w chaosie i wewnętrznych konfliktach. Ten akt wyborczy musi być zwycięskim powstaniem przeciw systemowi, w którym nie liczą się zdolności, pracowitość, życzliwość, tylko posłuszeństwo i gotowość do podłości. Stawką jest przyszłość młodych i sens życiowego wysiłku starszych" - tłumaczy lider Platformy Obywatelskiej.