Uratować przedszkolaka i jego rodziców, czyli kampanijny wysyp pomysłów na obniżenie opłat za przedszkole. W kancelarii premiera nad problemem pochyla się sam Donald Tusk, PiS przedstawił specjalną ustawę, SLD kieruje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, PJN narzeka na zdominowane przez Platformę samorządy. Mądry poseł po szkodzie - sami przegłosowali ustawę, na którą dziś narzekają.

8 lipca 2010 roku o godzinie 19.13 na sali sejmowej rozlega się pomruk zadowolenia. Posłowie są z siebie dumni, niemal jednogłośnie przegłosowali ustawę, na którą dziś narzekają. Wstrzymało się tylko dwóch parlamentarzystów. Jeden z SLD, drugi - a właściwie druga - z SDPL. Wśród ponad 40 nieobecnych na tym głosowaniu: Donald Tusk, Paweł Graś oraz Paweł Poncyljusz. Już wtedy było wiadomo, że nadzieja na to, iż samorządy obciążane przez rząd nowymi zadaniami nie wykorzystają okazji do podniesienia opłat to naiwność, ale w tamtym dniu królowało zadowolenie.

Dopiero dziś w środku kampanii wyborczej politycy przerzucają się naprawczymi pomysłami. Tym który najbardziej jednak potrzebuje planu ucieczki przed gniewem wyborców jest premier, dlatego w kancelarii od kilku godzin trwa specjalna i - jak dowiedziała się reporterka RMF FM - bardzo emocjonalna narada.