Niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall buduje w Rumunii centrum serwisowe zachodniego sprzętu wojskowego przeznaczonego dla Ukrainy; punkt napraw, który ma zostać uruchomiony w kwietniu, będzie obsługiwał m.in. czołgi Leopard 2 i Challenger, a także wozy bojowe Marder - poinformowała ukraińska agencja Ukrinform za niemieckim portalem ntv.

Centrum powstaje nieopodal miasta Satu Mare w północno-zachodniej części Rumunii, niedaleko granic z Węgrami i Ukrainą. Głównym celem działalności ośrodka będzie "utrzymywanie gotowości operacyjnej zachodnich systemów bojowych użytkowanych na Ukrainie i zapewnianie im wsparcia logistycznego" - powiadomił Rheinmetall, cytowany przez Ukrinform.

Jak dodano, innymi rodzajami uzbrojenia, które mogłyby być serwisowane w pobliżu Satu Mare, są m.in. haubice samobieżne i wojskowe samochody ciężarowe.

W czerwcu ubiegłego roku Rheinmetall wraz z innym niemieckim przedsiębiorstwem Krauss-Maffei Wegmann (KMW) utworzył podobne centrum serwisowe w Janowie na Litwie. Naprawiane są tam pojazdy litewskich sił zbrojnych oraz wojsk państw NATO stacjonujących w krajach bałtyckich - przypomniał portal ntv.

27 marca minister obrony Niemiec Boris Pistorius poinformował, że na Ukrainę przybyło 18 czołgów Leopard A6 wraz z amunicją i częściami zamiennymi. W oświadczeniu na Twitterze podano, że prócz czołgów ukraińska armia otrzymała także 40 wozów bojowych Marder.

Dlaczego baza nie powstała w Polsce?

Polska była do tej pory uważana za główne centrum logistyczne dla Ukrainy, a mimo to baza nie powstała w naszym kraju, ale w Rumunii - zauważa Biznesalert.pl.

Jak analizuje Bartosz Siemieniuk, współpracownik BiznesAlert.pl, "stoją za tym czynniki polityczne, ale przede wszystkim konkurencyjne".

"Polska z Niemcami zaczęły prowadzić pewną rywalizację który kraj pomaga bardziej Ukrainie, przede wszystkim w kwestii pomocy wojskowej. Niemcy poprzez swoją początkową wstrzemięźliwość z pomocą materialną dla Ukrainy oraz bardzo duże powiązania z państwem agresorem-Rosją, straciły wiarygodność lidera kontynentu europejskiego na którego pracowali mozolnie od 30 lat" - pisze Siemieniuk.

"Aby odbudować swoją pozycję silnego lidera, Niemcy czynią starania poprzez coraz większą pomoc wojskową dla Ukrainy. Utworzenie dla niej centrum serwisowanego jest kolejnym krokiem. Jednakże ulokowanie go w Polsce rodziłoby ryzyko wykorzystania tego faktu wizerunkowo jako kolejny kluczowy punkt logistyczny na mapie Polski" - dodaje ekspert.

Siemieniuk zauważa, że ważniejsze były jednak czynniki konkurencyjne. "Według tygodnika Der Spiegel Polacy i Niemcy mają istotną różnicę zdań. Polska chciała, aby to krajowy potentat zbrojeniowy Polska Grupa Zbrojeniowa pełnił wiodącą rolę w serwisowaniu sprzętu, przede wszystkim PZH2000. Dla strony niemieckiej taka opcja była nie do zaakceptowania. Powierzenie PGZ roli lidera, wiązałoby się z przekazaniem wrażliwych danych i eksportowego produktu, którego bezpośrednim konkurentem na rynku jest... polski AHS Krab, a w przyszłości K9PL" - wyjaśnia ekspert.

Niemcy chcą budować czołgi na Ukrainie

Miesiąc temu "Bild" informował, że Rheinmetall prowadzi negocjacje z rządem w Kijowie w sprawie budowy fabryki czołgów na Ukrainie. Wartość tej inwestycji miałaby wynieść 200 mln euro.

Jak przypomniał dziennik, rzecznik Rheinmetall informował w ostatnim czasie, że atak Rosji na Ukrainę wzmocnił perspektywy rozwoju gospodarczego firmy na najbliższe lata. Rheinmetall, zatrudniający prawie 29,5 tys. pracowników, z czego 15 tys. w Niemczech, jest największą grupą zbrojeniową w RFN. W ciągu ostatniego roku koncern zwiększył liczbę miejsc pracy.

Z notowań DAX wynika, że wartość rynkowa Rheinmetall wynosi obecnie ponad 10,8 mld euro, a cena akcji firmy prawie podwoiła się od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Najnowszy pojazd bojowy Rheinmetall to czołg Pantera wyposażony w innowacyjne działo gładkolufowe 130 mm z automatem ładującym. "Działo Pantery może przebić pancerz najnowszych rosyjskich czołgów, takich jak T-14 czy T-90" - twierdzi "Bild".