Nadchodzą lepsze czasy dla sił ukraińskich - takie wnioski można wyciągnąć z najnowszej analizy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną. Okazuje się bowiem, że prawdopodobne przełamanie przez Ukraińców pierwszej linii rosyjskiej obrony w pobliżu miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim może oznaczać, iż walki przeniosą się na tereny mniej zaminowane, a zatem bardziej sprzyjające osiąganiu szybkich postępów.

Instytut Studiów nad Wojną przypomniał wnioski ze swojej analizy sprzed kilku dni, gdy - powołując się na ukraińskiego eksperta ds. wojskowości Petro Czernyka - podkreślał, że rosyjskie umocnienia składają się z trzech linii. Pierwszą stanowią głębokie na kilka kilometrów pola minowe, drugą - pozycje artylerii, a trzecią - tyły wroga.

Siły agresora włożyły wiele wysiłku w utrzymanie kontroli nad frontowymi miejscowościami Robotyne i Urożajne w obwodach zaporoskim i donieckim. Ostatnie ukraińskie postępy na tych kierunkach świadczą o prawdopodobnym przetrzebieniu rosyjskich oddziałów, walczących tam od ponad dwóch miesięcy bez możliwości rotacji. Najeźdźcy nie dysponują wartościowymi rezerwami, które mogą być szybko posłane do walki.

W związku z tym, ISW prognozuje, że jest prawdopodobne, iż każde kolejne przełamanie linii obronnych swroga może skutkować potencjalnie znaczącym sukcesem operacyjnym strony ukraińskiej.

Od pierwszych dni czerwca w obwodach zaporoskim i donieckim na południu i wschodzie kraju trwa kontrofensywa przeciwko rosyjskim wojskom. Ukraińska armia, która musi pokonywać wielowarstwowe linie fortyfikacji przeciwnika, w tym pola minowe, odnotowała jak dotąd ograniczone sukcesy. Władze w Kijowie potwierdziły odzyskanie kontroli nad około 10 miejscowościami, głównie na zachodzie regionu donieckiego.

W środę ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar poinformowała o wyzwoleniu wsi Urożajne w zachodniej części Donbasu.

Zmarły generał miał wiedzę o posiadłości Władimira Putina

W najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną odniósł się też do środowej śmierci w więzieniu generała rosyjskiej Federalnej Służby Ochrony (FSO) Giennadija Łopyriowa. Odsiadujący od 2017 roku wyrok za korupcję wojskowy prawdopodobnie był "strażnikiem tajemnic" dotyczących prywatnej rezydencji Władimira Putina w Gelendżyku nad Morzem Czarnym.

W poniedziałek, na dwa dni przed śmiercią, u Giennadija Łopyriowa niespodziewanie zdiagnozowano białaczkę. Generał nagle zaczął skarżyć się na problemy z oddychaniem, mimo że dotychczasowy stan jego zdrowia nie wskazywał na możliwość wystąpienia takich objawów. Wojskowy dbał o kondycję fizyczną i regularnie uprawiał sport - przekazał ISW, powołując się na informacje rosyjskiego kanału na Telegramie WCzK-OGPU.

Śmierć generała to kolejny przypadek nagłego zgonu osoby związanej z rosyjską armią, przemysłem zbrojeniowym, służbami specjalnymi lub branżą wysokich technologii. Doniesienia o takich zdarzeniach pojawiają się od początku inwazji Rosji na Ukrainę, rozpoczętej w lutym 2022 roku.

Od tego czasu w tajemniczych okolicznościach zmarli m.in.: szef rady dyrektorów koncernu Łukoil Rawil Maganow, szef służby transportowej w firmie Gazprom Inwest Leonid Szulman, były wiceprezes Gazprombanku Władisław Awajew, były dyrektor generalny koncernu gazowego Nowatek Siergiej Protosienia, generał Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Lew Sockow, emerytowany generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Jewgienij Łobaczow, były wiceszef głównego zarządu MSW ds. walki z ekstremizmem generał Władimir Makarow, konstruktor pocisków manewrujących Kalibr Paweł Kamniew oraz konstruktor nowych systemów rakietowych Angara Paweł Niestierow.

Ostatnim takim zdarzeniem była śmierć byłego wiceministra obrony Rosji generała Giennadija Żydki, który od maja do lipca 2022 roku pełnił funkcję dowódcy zgrupowania wojsk agresora na Ukrainie. Wojskowy zmarł w środę w Moskwie w wieku 58 lat.