Jak informuje agencja AFP, powołując się na własne źródła, rosyjski konwój złożony z ok. 290 ciężarówek z - jak podaje Moskwa - z pomocą humanitarną dla Ukrainy, znajduje się obecnie w Woroneżu, rosyjskim mieście odległym o ok. 300 km od granicy ukraińskiej.

Oznacza to - jak podkreśla AFP - że od 24 godzin nie nastąpił postęp w sprawie dalszych losów konwoju i kwestii przekroczenia przez niego granicy z Ukrainą.

Moskwa i Kijów wciąż nie mogą dojść do porozumienia na jakich warunkach konwój mógłby znaleźć się na terytorium Ukrainy.

Rząd w Kijowie, podobnie jak rządy wielu innych krajów, podejrzewa, że konwój, który wyjechał we wtorek rano z bazy wojskowej niedaleko Moskwy, mógłby posłużyć za przykrywkę do ewentualnej interwencji rosyjskiej na Ukrainie. 

Rosyjskie MSZ określa te podejrzenia jako "absurdalne" i twierdzi, że ciężarówki przewożą wyłącznie pomoc humanitarną oraz, że dokonano wszelkich uzgodnień z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem (MCK) w sprawie konwoju czego MCK nie potwierdza.

Trzy scenariusze "białego konwoju"

Władze Ukrainy rozpatrują możliwość przyjęcia zaoferowanej przez Rosję pomocy humanitarnej dla Ługańska po jej skontrolowaniu na granicy przez ukraińskich celników przy udziale OBWE - oświadczył rzecznik ukraińskiego prezydenta Światosław Cehołko. Jak jednocześnie zaznaczył, bierze się także pod uwagę potraktowanie tego przedsięwzięcia jako wtargnięcia na teren Ukrainy wojsk Federacji Rosyjskiej lub prowokacji na terenie obwodu charkowskiego.

"Jak na dziś mamy trzy scenariusze rozwoju sytuacji. Pierwszy: bezpośrednie wtargnięcie na terytorium Ukrainy pod pretekstem dostarczenia pomocy humanitarnej. Drugi: prowokacja z ładunkiem na terytorium obwodu charkowskiego z wysokim prawdopodobieństwem wojskowej agresji ze strony Rosji. I trzeci wariant: pomoc dla Ługańska przechodzi przez punkt graniczny najbliższy temu ukraińskiemu miastu. Nasi celnicy, funkcjonariusze straży granicznej i przedstawiciele OBWE mogą przeskanować ładunek na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Misja będzie się poruszać po terytorium kontrolowanym przez rebeliantów, a po przybyciu do Ługańska pomoc będzie rozdzielać między mieszkańców Czerwony Krzyż" - napisał Cehołko w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej prezydenta Petra Poroszenki.

Według niego te trzy scenariusze pozostały po odrzuceniu przez Rosję propozycji Kijowa, który zgodził się przyjąć część rosyjskiej pomocy humanitarnej pod warunkiem, że zostałaby ona "przeładowana na ciężarówki wynajęte przez Czerwony Krzyż i byłaby eskortowana wyłącznie przez przedstawicieli Czerwonego Krzyża".

Z kolei Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) poinformował, że otrzymał "ogólną listę" ładunków przewożonych przez konwój humanitarny z Rosji, ale potrzebna jest mu szczegółowa lista wiezionych artykułów. Na liście dostarczonej MKCK przez władze rosyjskie znajdują się butelki z wodą, generatory prądu i żywność.

(j.)