Coraz więcej osób chce wyjechać z Tokio. Japończycy obawiają się kolejnych trzęsień ziemi i chmury radioaktywnego pyłu, która może zagrozić 12-milionowemu miastu. Dlatego tłum gęstnieje nie tylko na dworcach kolejowych. Prawdziwe oblężenie przeżywa także lotnisko.

Pod szklanymi ścianami terminali koczują ludzie w śpiworach, zewsząd słychać nawoływanie oficerów porządkowych, którzy pomagają znaleźć odpowiednią kolejkę. Japończycy nie okazują zdenerwowania, nie wpadają w panikę, ale jak jeden mąż przyznają, że boją się kolejnego kataklizmu. Trzeba się stąd wynieść na jakiś czas. Pierwszy raz mamy tu do czynienia z taką sytuacją - mówi ok. 50-letni Tokijczyk, który czeka na swoją kolej do odprawy.

Wiele osób jest szczęśliwych, że w ogóle udało im się kupić bilet. Wszyscy ludzie boją się promieniowania. Ja też. Nie do końca wierzę w przekazy rządu. Uważam, że nie chce on wywoływać paniki i nie mówi wszystkiego - mówi czekający na swój lot Singapurczyk. A kolejki do odprawy się nie zmniejszają. Gigantyczna tablica co chwilę pokazuje, że Japonię opuścił kolejny samolot.