Powstanie komisja śledcza wyjaśniająca okoliczności śmierci Pawła Adamowicza? Prezydenci kilku dużych miast uważają, że parlament powinien rozważyć taką możliwość.

Nie mamy zaufania do ministra Ziobry, a konieczna jest kontrola działań prokuratury - tak mówi prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Wspierają go prezydenci Warszawy i Poznania oraz zastępca prezydenta Gdańska. 

Jednak szansa na powołanie komisji śledczej w Sejmie jest - jak zauważa dziennikarz RMF FM - niewielka, by nie powiedzieć od razu żadna.

Powodu do powoływania komisji i parlamentarnego nadzoru nad śledztwem nie widzą politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jest za wcześnie, bo organy śledcze dopiero zaczęły prace - mówi szef gabinetu premiera Marek Suski.

Nie ma żadnych podstaw, żeby twierdzić, że sobie nie radzą z tym postępowaniem. Powoływanie komisji - nawet, gdyby uznać, że miałoby sens - jest przedwczesne - oświadczył.

Ale nie mamy zaufania do nadzorujących śledztwo - mówią prezydencji miast i - jak prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak dodają, że taka komisja powinna zbadać też wcześniejsze działania służb państwa wobec Pawła Adamowicza, np. cz nie był ofiarą bezprawnej nagonki.

Czy również na poziomie służb, prokuratury nie było nacisków politycznych do polowania na wybranych samorządowców - stwierdził Jaśkowiak.

Na razie samorządowcy apel o taką kontrolę działań służb, ale i telewizji publicznej - skierowali do premiera, Rzecznika Praw Obywatelskich, NIK-u i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.


W niedzielę 13 stycznia prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. Do zdarzenia doszło na scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie poniedziałek, 14 stycznia, po południu zmarł. W minioną sobotę urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.