Przez cztery ostatnie dni serca kibiców rajdowych pracowały na najwyższych obrotach - tak jak silniki w samochodach rajdowych najlepszych załóg w Europie, które od czwartku rywalizowały w Rajdzie Azorów. Jednymi z głównych bohaterów zapierającego dech w piersiach spektaklu na środku Atlantyku byli Rajdowi Mistrzowie Europy - Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran. Po wielu zaskakujących zwrotach akcji, ponad 200 kilometrach ścigania w gęstej mgle, ulewnym deszczu, a potem pełnym słońcu, reprezentanci LOTOS Rally Team po raz drugi z rzędu wywalczyli miejsce na podium rundy ERC rozgrywanej niemal 1500 km od wybrzeży Europy.

W tym roku jedne z najbardziej spektakularnych szutrowych odcinków specjalnych świata, wytyczone na wulkanicznej wyspie Świętego Michała, były także najprawdopodobniej jednymi z najtrudniejszych. To za sprawą pogody, która podczas 51. edycji tego rajdu była niespotykanie kapryśna. W pierwszym dniu zmagań, który upłynął pod znakiem deszczu, to Kajetanowicz i Baran byli najszybsi. Drugi dzień zdominowała mgła, więc w wielu miejscach Kajto z Jarkiem pędzili po wąskich i wilgotnych szutrowych odcinkach niemal po omacku. Robili to jednak bardzo skutecznie - zakończyli dzień zaledwie 9,8 sekundy za liderami zawodów i zbudowali sporą przewagę nad kolejnymi załogami. W trzecim dniu rywalizacji Polacy nie stracili animuszu ani skuteczności, mimo że pierwsze trzy sobotnie odcinki specjalne przejechali bez przedniego napędu, po tym jak prawa przednia półoś ukręciła się podczas hamowania. Dzięki kilkuminutowej przewadze i heroicznej walce o każdą sekundę załoga LOTOS Rally Team utrzymała się w czołówce i ukończyła rajd na trzecim miejscu. Portugalskie zawody były już 12. z rzędu rundą FIA ERC, w której Kajetanowicz i Baran zdobyli punkty.

W drodze do drugiego z rzędu podium na Azorach Kajto z Jarkiem prowadzili w rajdzie przez ponad połowę (9 z 16) odcinków specjalnych. Na 4 z 16 prób to Kajto z Jarkiem byli najszybsi, a kolejne sześć oesów liderzy FIA ERC ukończyli w pierwszej trójce klasyfikacji. Ostatecznie na wyspie Świętego Michała Polacy wywalczyli 21 cennych punktów i obronili pozycję liderów klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Europy.

Doświadczenie podpowiadało mi jednak, że w tak nieprzewidywalnej dyscyplinie sportu, jak rajdy samochodowe, nic nigdy nie jest dane za darmo, na wszystko trzeba ciężko zapracować, a czasem także liczyć na odrobinę szczęścia. Ten sezon nam o tym przypomina i udowadnia jednocześnie, że praca procentuje - mówi Kajetanowicz.

(az)