Mimo nakazu wojewody mazowieckiego, kolejne cztery osoby nie zgłosiły się do pracy w prywatnym zakładzie opiekuńczym w Warszawie przy ulicy Bobrowieckiej. Już trzecią dobę prawie 50 ciężko schorowanymi, starszymi osobami zajmuje się jeden lekarz i jedna pielęgniarka. Tylko oni stawili się w ośrodku na wezwanie wojewody, po tym jak personel medyczny zakładu opuścił placówkę.

Połowa pacjentów jest zakażona koronawirusem. Z mężem pielęgniarki, która stawiła się tam do pracy rozmawiał reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Pan Jacek opowiada, że jego żona wczoraj sama zajmowała się 50 pacjentami 17 godzin. Dzień wcześniej - 16 godzin, a dziś nie miała czasu nawet wyjść na chwilę z ośrodka, by złożyć sobie świąteczne życzenia. Powiedziała, że po prostu nie ma czasu rozmawiać, jest przy pacjencie - mówi pan Jacek.

Jak opisuje pan Jacek, na szczęście w ośrodku pojawił się bardziej profesjonalny sprzęt ochronny. Udało się zapewnić pomoc 4 opiekunów niemedycznych. Ale jeden lekarz i jedna pielęgniarka nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa tak wielu schorowanym starszym osobom. Jeżeli wojewoda wziął za to odpowiedzialność, wystawiając decyzję administracyjną, że personel ma się tam udać i ona jest nieskuteczna, to wojewoda powinien zarządzić ewakuację tego ośrodka i jego zamknięcie - uważa mąż pielęgniarki.

Od służb wojewody pan Jacek słyszy jedynie, że wystawiono kolejne wezwania do pracy dla lekarzy i pielęgniarek oraz wezwano fundację zarządzającą ośrodkiem do właściwej opieki nad pacjentami. I co z tego? Nic się nie zmienia - mówi pan Jacek. Wydając nakaz pracy tam mojej żonie, to wojewoda ponosi teraz odpowiedzialność - także za jej bezpieczeństwo. Decyzje wojewody o kierowaniu do ośrodka innych osób są całkowicie nieskuteczne - dodaje.

Rzeczniczka wojewody mazowieckiego potwierdza, że ostatniej doby kolejne 4 osoby dostały nakaz podjęcia pracy w ośrodku. Nie stawiły się - przyznaje Ewa Filipowicz.

Ok. godz. 15 wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł polecił, aby właściwe organy jednostek samorządu terytorialnego zapewniły natychmiastowe wsparcie dla DPS-ów. Natychmiastowym wsparciem mają zostać objęte domy pomocy społecznej, w których występują problemy kadrowe ze sprawowaniem opieki nad mieszkańcami przez odpowiednio wykwalifikowany personel. Dotyczy to m.in. placówek wsparcia dziennego, dziennych domów i klubów seniora oraz środowiskowych domów samopomocy. Jak zaznaczono w komunikacie, polecenie wojewody podlega natychmiastowemu wykonaniu. 

Opracowanie: