Negocjacje z Czechami w sprawie kopalni Turów są definitywnie zawieszone i w tej chwili nie ma widoków na ich wznowienie – dowiedział się dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W czwartek wieczorem Czesi odrzucili propozycję porozumienia, która zakładała 50 milionów euro rekompensaty za szkody wyrządzone przez działalność kopalni.

Jeżeli strony wrócą do stołu negocjacyjnego, to po zaplanowanych na najbliższy weekend wyborach w Czechach i po uformowaniu się tam nowego rządu - przewiduje dziennikarz RMF FM, Paweł Balinowski.

Po stronie czeskiej nie ma woli dalszych rozmów o jakichkolwiek ustępstwach od postawionych przez nią warunków - mówi Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ i jeden z polskich negocjatorów.

Po 17 spotkaniach delegacji obu państw w Pradze, nie udało się uzgodnić treści porozumienia ws. kopalni Turów. Chodziło o wypracowanie porozumienia między Czechami a Polską, które miałoby być później zaakceptowane przez oba rządy.

Zdaniem Jakuba Kulhanka podczas kolejnej rundy negocjacji ws. kopalni w Turowie Polska w ostatniej chwili wystąpiła z postulatem, że porozumienie będzie można wypowiedzieć już po dwóch latach.

Na te informacje ostro zareagował wiceszef polskiego MSZ Paweł Jabłoński. Stwierdził, że czeski minister spraw zagranicznych mija się z prawdą. Nie proponowaliśmy "umowy na 2 lata". Nasza oferta to umowa obowiązująca do końca działalności górniczej, z możliwością wypowiedzenia - na wypadek nadużywania jej przez którąś ze stron. To absolutny standard w umowach międzynarodowych zawieranych na partnerskich zasadach - zaznaczył Jabłoński. Jak ujawnił, Polska zaproponowała, by najważniejsze zapisy, wybrane i wskazane przez czeską stronę, działały do 2049 roku - także w razie wypowiedzenia umowy. Te zapisy dotyczyły m.in. monitoringu wód podziemnych.

Nasza oferta gwarantowała 50 mln euro na projekty wodne w Kraju Libereckim, ponadstandardowe zasady monitoringu wód, zanieczyszczeń, hałasu, regularne przekazywanie informacji - a nawet zakaz zbliżania się kopalni do czeskiej granicy, do czasu spełnienia całej listy warunków - ujawnił Jabłoński.

Polska stara się o uchylenie przez TSUE decyzji ws. Turowa

Polska stara się o uchylenie przez TSUE środków tymczasowych, związanych ze sporem o działalność kopalni Turów - poinformował w Polsat News minister klimatu Michał Kurtyka. Oczekujemy od TSUE odpowiedzi na wniosek, który zgłosiliśmy, mówiący o nowych okolicznościach związanych z napiętą sytuacją na energetycznym rynku polskim i europejskim - oświadczył Kurtyka w Polsat News. Uważamy, że w tych warunkach sąd powinien ponownie przeanalizować propozycje środków tymczasowych. Jaka będzie decyzja Trybunału - zobaczymy - dodał minister.

Jak przypomniał, zarządzone środki tymczasowe to zamknięcie kopalni i kary. Na każdy z tych środków dla strony polskiej przysługuje wniosek o uchylenie. Z takich instrumentów korzystamy, będziemy korzystać i wykorzystamy wszelkie możliwości prawne, aby wykazać, że propozycja środków nie jest proporcjonalna i nie ma poparcia w faktach - oświadczył Kurtyka. Dodał, że dotychczas Polska nie dokonała żadnych płatności w związku z karami.

Polska ma płacić 500 tys. euro dziennie

Pod koniec lutego Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów. Razem z nią złożyły wniosek o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Ich zdaniem rozbudowa polskiej kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca.

W maju Trybunał, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku. TSUE stwierdził, że na pierwszy rzut oka nie można wykluczyć, iż polskie przepisy naruszają wymogi dyrektywy o ocenach oddziaływania na środowisko, a argumenty podniesione przez Czechy wydają się niepozbawione podstawy. Polski rząd w odpowiedzi ogłosił, że wydobycie nie zostanie wstrzymane i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. Dotychczas nie przyniosły one zakończenia sporu.

20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył w odpowiedzi, że "nie zamierzamy wyłączyć Turowa".