Opublikowanie trzech wyroków Trybunału Konstytucyjnego jest prawnie obojętnie - przyznają posłowie PiS, którzy wczoraj złożyli w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Chcemy to jednak zrobić, by poprawić sytuację Polski w sporze z Komisją Europejską - dodają.

Opublikowanie trzech wyroków Trybunału Konstytucyjnego jest prawnie obojętnie - przyznają posłowie PiS, którzy wczoraj złożyli w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Chcemy to jednak zrobić, by poprawić sytuację Polski w sporze z Komisją Europejską - dodają.
Siedziba Trybunału Konstytucyjnego /Michał Dukaczewski /RMF FM

Trzy sporne wyroki z marca, sierpnia i listopada 2016 zostaną opublikowane w "Dzienniku Ustaw". Będą jednak opatrzone adnotacją, że zapadły z naruszeniem przepisów i dotyczyły aktów, które utraciły już moc obowiązującą. 

Uzasadnienie projektu zawiera nawet wzór mówiącej o tym formuły, która faktycznie pozbawia tak publikowane rozstrzygnięcie wartości normatywnej, zostawiając tylko jego znaczenie symboliczne.

Autorzy wprost piszą w uzasadnieniu, że choć publikacja orzeczeń nie jest konieczna z punktu widzenia prawa, "istnieją powody, dla których może to być pod pewnymi względami pożądane". Te powody to chęć zamknięcia sporu wokół Trybunału i poprawa sytuacji Polski w sporze z Komisją Europejską.

Jak to pogodzić z deklaracjami Zbigniewa Ziobry, że publikowanie tych wyroków byłoby nielegalne - autorzy pomysłu nie wyjaśniają.

Opozycja krytykuje projekt zmian. Wzmocnienie pozycji ministra sprawiedliwości?

To zmiany mające na celu "udoskonalenie jakości polskiego sądownictwa" - tak piszą posłowie PiS w uzasadnieniu do projektu ustaw o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym.

Chodzi głównie o zmiany w odwoływaniu prezesów sądów przez ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro będzie te decyzje musiał konsultować z kolegium sądów i KRS-em.

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, proponowane zmiany tylko pozornie ukrócą wszechwładzę ministra sprawiedliwości, wydłużą jedynie drogę do pozbycia się prezesa sądu, bo jeśli nawet kolegium jakiegoś sądu negatywnie zaopiniuje wniosek ministra, to nie wstrzymuje to jego decyzji.  

W drugim etapie do gry wkracza wtedy KRS, powołana na głosami PiS. Dopiero negatywna opinia 2/3 składu KRS może zablokować decyzję ministra.

Dwustopniowość tej decyzji z ostatecznym głosem ciała powiązanego z ministrem sprawiedliwości to fikcja i to po fakcie - podkreśla opozycja.

Ta rzeź prezesów sądów już się dokonała. Co miał zrobić Ziobro, to już zrobił - zaznacza Kamila Gasiuk-Pihowicz.

A jeśli ktoś w przyszłości chciałby odwrócić decyzje kadrowe ministra, to będzie musiał wtedy uzyskać akceptację KRS. W ten sposób przepisy, które pozornie mają ograniczyć Zbigniewa Ziobrę mogą go jeszcze wzmocnić.

"Załatwimy zaległą sprawę"

Jak mówił wczoraj poseł Marek Ast z PiS, chodzi o publikację orzeczeń TK z marca, lipca i listopada 2016 r. Zapowiedział też, że po wejściu w życie noweli "błyskawicznie" orzeczenia te zostaną opublikowane w odpowiednich dziennikach urzędowych.

Załatwiamy zaległą sprawę, która budziła emocje i która do tej pory jest podnoszona przez opozycję w formie zarzutu pod adresem premiera, że nie publikuje tych orzeczeń - mówił Ast.

Z punktu widzenia formalno-prawnego ta publikacja nie będzie miała jakiegokolwiek znaczenia. Natomiast dla zaspokojenia oczekiwań ze strony KE podjęliśmy taką decyzję, która - mam nadzieję - zakończy spór wokół publikacji. To gest z naszej strony - dodał.

Czego dotyczą orzeczenia?

Wszystkie trzy orzeczenia, które według projektu mają zostać opublikowane, dotyczą nieobowiązujących już przepisów autorstwa PiS odnoszących się do funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego.

Pierwsze z orzeczeń - z 9 marca 2016 r. - dotyczy noweli ustawy o TK z grudnia 2015 r. autorstwa PiS. Trybunał zakwestionował wówczas m.in. określenie przez nowelę pełnego składu TK jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis.

TK orzekł, że cała nowela narusza konstytucyjne zasady: poprawnej legislacji, działania organów władzy na podstawie i w granicach prawa, uchwalania ustaw w trzech czytaniach i porządku prac Sejmu. Według TK nowela uniemożliwiała TK "rzetelne i sprawne działanie", ingerowała w jego niezależność oraz paraliżowałaby jego działania.

Natomiast orzeczenie - z 11 sierpnia 2016 r. - dotyczyło ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z lipca 2016 r. TK w 12-osobowym składzie uznał wtedy za niekonstytucyjne m.in.: zasadę badania wniosków w kolejności wpływu, możliwość blokowania wyroku pełnego składu przez czterech sędziów nawet przez pół roku, zobowiązanie prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm, wyłączenie wyroku TK z 9 marca z obowiązku urzędowej publikacji, zapis, że prezes TK "kieruje wniosek" o ogłoszenie wyroku do premiera.

Natomiast orzeczenie z 7 listopada 2016 r. odnosiło się do przepisów dotyczących wyłaniania kandydatów na prezesa Trybunału - z lipca 2016 r.

TK uznał, że przepisy są konstytucyjne jednak orzeczenie nie zostało opublikowane. Wyrok zapadł wtedy nie w pełnym, ale tylko w 5-osobowym składzie. Stało się tak, gdyż sędzia TK Piotr Pszczółkowski oraz sędziowie Julia Przyłębska (obecna prezes TK) i Zbigniew Jędrzejewski oświadczyli, że nie będą orzekać w pełnych składach TK do czasu dopuszczenia do orzekania pozostałych trzech sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji.

Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał tych sędziów do orzekania powołując się na rozstrzygnięcie Trybunału, w myśl którego miejsca te są zajęte przez wybranych w poprzedniej kadencji sędziów, od których prezydent nie odebrał jednak ślubowania.

Obecnie - od stycznia 2017 r. - funkcjonowanie TK regulują uchwalone w grudniu 2016 r. trzy ustawy autorstwa PiS: o organizacji i trybie postępowania przed TK, o statusie sędziów TK oraz Przepisy wprowadzające obie te ustawy.

(mpw)