Kleszcze nie są niebezpieczne, ale przenoszone przez nie patogeny takie jak bakterie, wirusy czy pierwotniak już tak. Szacuje się, że około 30-35 proc. kleszczy jest zakażonych bakteriami, które wywołują boreliozę. Co ciekawe, nie każde ukąszenie przez zakażonego kleszcza oznacza, że zachorujemy. Jak tłumaczą specjaliści, w przypadku krętków, kleszcz musi pasożytować co najmniej 24-72 godziny. Jest to czas niezbędny na przedostanie się bakterii ze śliny kleszcza do skóry żywiciela. Nie każdy rumień oznacza też, że będziemy mieć boreliozę. „Rumień rumieniowi nierówny. Ten, który pojawi się od razu po ugryzieniu nie świadczy o zakażeniu boreliozą. To zwykła reakcja alergiczna na ukąszenie” – wyjaśnia Grażyna Semczuk – lekarz specjalista chorób zakaźnych Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie.

Objawem, który powinien nas zaniepokoić jest rumień, który powstaje kilka dni, tydzień po ukąszeniu zaczyna budzić podejrzenie o zakażeniu boreliozą. Jest to rumień, który nie swędzi, nie boli, nie piecze, powolutku poszerza się. Jeśli do tego pojawią się objawy typowo grypowe, to wtedy koniecznie trzeba zgłosić się do poradni specjalistycznej - zaznacza Grażyna Semczuk - lekarz specjalista chorób zakaźnych Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie.

Przy kleszczowym zapaleniu mózgu dochodzi do objawów zlokalizowanych w układzie w układzie nerwowym. Ta choroba ma przebieg dosyć podstępny w pierwszej fazie. Przypomina objawami infekcje rzekomo grypowe z podwyższoną temperaturą ciała, bólami brzucha czy biegunką, które nawet bez leczenia ustępują samoistnie. Niestety po około tygodniu może pojawić się faza druga choroby z objawami w obrębie układu nerwowego, która jest konsekwencją przebytej infekcji.

Borelioza dla ludzi jest chorobą często niewykrywaną przez lata. Tak było w przypadku pana Mariana. Chorobę zdiagnozowano u niego po 8 latach. Ten czas był trudny i dosłownie bolesny. Osłabienie, zawroty głowy bóle stawowe i bóle w twarzy. Neuroborelioza mi się zrobiła nawet, żuchwa bolała przy każdym ruchu, płakałem z bólu. Były dni, kiedy nie dało się z rana wstać z łóżka. Znajomi, którzy mieli boreliozę podpowiedzieli, żebym się przebadał w tym kierunku - opowiada pan Marian, który trafił do specjalisty i na test. W Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie podjęto leczenie. Efekty są.

Specjaliści podkreślają, że im szybciej zostanie podjęte leczenie, tym większa szansa na pomoc, by zapobiec ciężkim stanom, które są często mylone z innymi chorobami.

Ile kleszczy jest zakażonych?

Dr. hab. Angelina Wójcik-Fatla - Kierownik Zakładu Biologicznych Szkodliwości Zdrowotnych i Parazytologii IMW, zajmuje się m.in. badaniem kleszczy przynoszonych przez pacjentów. Według ich badań 20 proc. z nich jest zakażonych. Czy powinniśmy sami je usuwać, nawet jeśli ich fragment mógłby zostać w ciele? Uważa się, że nawet pozostawienie fragmentu kleszcza w skórze nie spowoduje ryzyka. To, co już miało się przedostać do naszego organizmu już się przedostało. Resztę organizm powinien samoistnie usunąć - objaśnia dr. hab. Angelina Wójcik-Fatla i dodaje, że jeśli chcemy od razu wiedzieć, czy kleszcz, który nas ugryzł był zakażony boreliozą i jest ryzyko, że zachorujemy można go przebadać.

Zakażenie kleszczowym zapaleniem mózgu nie tylko przez ukąszenie kleszcza

Dr hab. Joanna Krzowska-Firych kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych IMW, zauważa, że zakażenie boreliozą następuje po ukąszeniu przez kleszcza. W przypadku zachorowania na kleszczowe zapalenie mózgu. Choroba ta przenosi również drogą pokarmową poprzez mleko takich zwierząt jak krowy, czy kozy.

Wszystko zaczyna się od kleszcza, który ukąsi zwierzę. Nie ma ono jednak objawów, więc jego właściciel niczego nie podejrzewa. Dlatego takie zakażania mlekiem kończą się przeważnie zbiorowym zatruciem. Z pewnością pasteryzowanie, przegotowanie mleka minimalizuje, czy wręcz wyklucza tę drogę zakażenia.

Jak chorują zwierzęta?

Kleszcze są niebezpieczne nie tylko dla ludzi, ale również zwierząt. Zwłaszcza psów. Przenoszą pierwotniaka, który wywołuje chorobę - babeszjozęDla zwłaszcza niektórych ras psów jest ona bardzo niebezpieczna - mówi Kamila Danieluk lekarz weterynarii z Przychodni Cztery Łapy w Lublinie.

Pierwotniak atakuje krwinki czerwone u psa i powoduje niedokrwistość, która prowadzi do niedotlenienia. Wtedy pies się bardzo źle się czuje, nie ma czym oddychać i po prostu umiera z niedokrwistości. Nieleczona babeszjoza postępuje bardzo szybko. W przeciągu trzech dni może doprowadzić nawet do skrajnie krytycznego stanu, kiedy potrzebne jest przetoczenie krwi. Poza tym uszkadza nerki i wątrobę - dodaje.

Weterynarz radzi, by zabezpieczyć psa kropelkami, tabletką czy obrożą.

Opracowanie: