Na Podkarpaciu trzeba pilnie naprawić i zmodernizować 105 kilometrów wałów przeciwpowodziowych. Dotyczy to oczywiście tych instalacji, które najbardziej ucierpiały podczas ostatniej wielkiej wody. Najpilniejsze naprawy trzeba przeprowadzić tam, gdzie doszło do pęknięcia lub rozwarstwienia wałów czyli w Witkowicach, Gorzycach i Zalesiu Gorzyckim.

Jak powiedział naszemu reporterowi Stanisław Stachura, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych najważniejsze jest załatanie wyrw: "W ciągu kilku tygodni powinny te awarie być pousuwane. To jest poza wszelką dyskusją" – twierdzi Stachura. Wielka woda po prostu przepłukała wały. W drugim etapie będą likwidowane przecieki na całej długości nadwiślańskich wałów. Uszczelnianie korpusu i podłoża wałów obejmie łącznie około 40 kilometrów z 60-kilometrowego podkarpackiego odcinka wałów. "Zarówno sam korpus jak i podłoże muszą być uszczelnione bo już następnej wody po prostu nie przeprowadzą – nastąpi rozerwanie" – powiedział RMF, dyrektor Stachura. Wały przypominają teraz galaretę i są po prostu bardzo luźne. Modernizacji i przebudowy wymagają także 36 śluzy wałowe, które w czasie powodzi przepuszczały wodę i musiały być uszczelniane workami. Konieczne jest także uzupełnienie magazynów powodziowych na wypadek ewentualnej powodzi.

Na załatanie i poprawienie 105 kilometrów wałów potrzeba około 200 milionów złotych. Na remont czeka też kolejnych 270 kilometrów instalacji przeciwpowodziowych. Szacuje się, że będzie to kosztowało kilkaset milionów złotych. Pieniądze mają się znaleźć między innymi w budżecie województwa i w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Łącznie straty powodziowe w całym województwie podkarpackim wstępnie oszacowano na ponad 1,2 miliarda złotych. Uszkodzonych lub zniszczonych zostało ponad 760 km dróg. Ucierpiało ponad 7 tysięcy gospodarstw w 227 wsiach. Ponadto woda zalała lub podtopiła 29 tysięcy hektarów gruntu.

foto Archiwum RMF

16:45