​USA "bardzo mocno" zareagują, jeśli reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada użyje broni chemicznej w prowincji Idlib na północnym zachodzie kraju - powiedział John Bolton, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Bolton, który przebywa z trzydniową wizytą w Izraelu, dodał, że ufa, iż poprzednie amerykańskie ataki przeciwko reżimowi syryjskiemu miały skutek odstraszający. "Ale niech będzie jasne: jeśli reżim syryjski użyje broni chemicznej, zareagujemy bardzo mocno. (Syryjczycy) powinni dobrze zastanowić się przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji (w tej sprawie)" - powiedział Bolton na konferencji prasowej po rozmowach z izraelskimi przywódcami.

Doradca amerykańskiego prezydenta był pytany na konferencji prasowej w Jerozolimie, czy Stany Zjednoczone omawiały z Izraelem jakiekolwiek plany skorzystania z protestów na tle gospodarczym w Iranie i czy protesty stanowią jakiekolwiek zagrożenie dla rządu w Teheranie. Dla jasności, zmiana reżimu w Iranie nie jest polityką amerykańską, ale chcemy, aby nastąpiła zasadnicza zmiana w zachowaniu reżimu - zaznaczył Bolton.

Polityk, który w przeszłości sugerował, że władze USA powinny naciskać na zmianę rządu w Iranie, powiedział w maju tego roku, że nie jest to częścią polityki administracji prezydenta Donalda Trumpa.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że irańska gospodarka nękana jest wysokim bezrobociem i inflacją. Ponadto wartość irańskiej waluty, riala, od kwietnia spadła o połowę, a ponowne nałożenie sankcji przez USA może pogorszyć sytuację. Tysiące Irańczyków protestowało w ostatnich tygodniach przeciwko gwałtownemu wzrostowi cen niektórych artykułów żywnościowych, bezrobociu i korupcji; protesty dotyczące wysokich kosztów utrzymania często przeradzały się w antyrządowe wiece.

Pod koniec lipca resort finansów USA poinformował, że nałożył sankcje na pięć grup i osiem osób, które odegrały kluczową rolę w produkcji syryjskiej broni chemicznej; są one odpowiedzialne za dostarczanie części elektronicznych dla syryjskiej agencji produkującej tę broń.

W lipcu Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) po długich badaniach poinformowała, że w syryjskiej Dumie 7 kwietnia użyto chloru. Państwa zachodnie oskarżyły reżim Asada o wykorzystanie broni chemicznej w tym ataku, w którym zginęło co najmniej 40 osób. W ramach odwetu USA, Francja i Wielka Brytania przeprowadziły naloty na syryjskie cele.

Stosowanie chloru jako broni chemicznej jest niezgodne z konwencją o zakazie broni chemicznej, która obowiązuje od 1997 roku.

Broń chemiczna była także już wcześniej wykorzystywana podczas trwającego od siedmiu lat konfliktu w Syrii, ale polityczne spory między zachodnimi mocarstwami a wspierającą syryjski reżim Rosją blokują działania ONZ i OPCW. Władze w Damaszku i Moskwie o stosowanie broni chemicznej oskarżają walczących w Syrii rebeliantów.

W ramach porozumienia z 2013 roku Syria zgodziła się zniszczyć swoje zasoby broni chemicznej. Proces ten był objęty międzynarodową kontrolą, a arsenał został w 2014 roku wywieziony z Syrii i zniszczony, wkrótce jednak pojawiły się wątpliwości, czy Syria zgłosiła wszystkie zapasy takiej broni i czy wszystkie jej fabryki zostały zniszczone.

(ph)