Ma zaledwie 30 lat i już zdiagnozowano u niego Alzheimera. Ojciec półtorarocznych bliźniąt, Brytyjczyk Daniel Bradbury, wie że zostało mu kilka lat życia. Co więcej, istnieje 50-procentowe prawdopodobieństwo, że jego dzieci również są mogą mieć zmutowany gen PSEN1, wywołującą wczesną formę tej choroby.

We wrześniu ubiegłego roku Daniel Bradbury dowiedział się, że ma Alzheimera. Wtedy uświadomił sobie, iż odziedziczył mutację genu po swoim ojcu, który zmarł w wieku zaledwie 36 lat na demencję. Lekarze ostrzegli mężczyznę, że może to oznaczać, iż także jemu zostało zaledwie kilka lat życia.

Niestety, istnieje aż 50-procentowe prawdopodobieństwo, że dzieci mężczyzny także są nosicielami zmutowanego genu. Bliźnięta Lola i Jasper mają teraz półtora roku. Na razie są za małe, by przeprowadzić u nich testy.

Staram się o tym nie myśleć, żyję codziennym życiem. Chcemy, by były takie dni, gdy w ogóle nie mówimy o Alzheimerze - mówi 30-latek. Przyznaje, że choroba dotyka nie tylko jego, ale także całą rodzinę. Nie wiem, ile czasu mi zostało, zanim choroba całkiem mną zawładnie. Staram się być tak dobrym ojcem, jak to tylko możliwe, tak długo, jak się da. Chcę, żeby moje dzieci, gdy dorosną, pamiętały, jakiego wspaniałego miały ojca - podkreśla.

Mężczyzna już teraz cierpi na chwilowe utraty pamięci, ma problemy z utrzymaniem równowagi. Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły się pojawiać, gdy jego partnerka była w ciąży. Nie zdecydował się jednak wtedy na zrobienie badań.

Pół roku temu stan mężczyzny się pogorszył. Miałem problemy z koncentracją w pracy, byłem jak w letargu, ciągle o czymś zapominałem - wspomina.

Wtedy znów udał się do lekarzy i usłyszał druzgocącą diagnozę. Byliśmy zdruzgotani. Szczególnie trudno znieśliśmy wiadomość, że dzieci mogą odziedziczyć tę mutację - mówi jego partnerka, Jordan.

The Sun

(mpw)