We Francji wybuchła gigantyczna fala protestów przeciwko kontrowersyjnemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Ponad półtora miliona osób podpisało już petycję w sieci w obronie jubilera, któremu grozi 30 lat więzienia za zabicie uzbrojonego gangstera. W kraju wybuchła polityczna burza.

Oburzeni liderzy opozycji oskarżają rząd o to, że woli karać ofiary niż sprawców przestępstw i żądają zmiany prawodawstwa. Zamierzają przedstawić w parlamencie projekt nowelizacji kodeksu karnego w sferze "obrony własnej".

67-letni właściciel zakładu jubilerskiego w Nicei - Stephan Turk - usłyszał zarzut morderstwa, bo zabił strzałem w plecy bandytę-recydywistę, który go obrabował i próbował uciec ze skradzioną biżuterią. Już rok wcześniej inni sprawcy napadli na ten sam zakład jubilerski i uciekli z łupem. Policji nie udało się ich schwytać.

Prokuratura w Nicei podkreśla, że strzelać można tylko w obronie własnej, a wiec oskarżony powinien był pozwolić gangsterowi uciec. Związek handlowców z Francuskiej Riwiery zapowiada fale demonstracji w obronie aresztowanego kolegi. Autorzy internetowej petycji podkreślają, że do dramatu by nie doszło, gdyby francuska policja była w stanie zatrzymać rosnącą falę kradzieży drogocennej biżuterii w Nicei, Cannes i innych znanych kurortach Lazurowego Wybrzeża. Na razie jednak funkcjonariusze sprawiają wrażenie bezsilnych.

Fala kradzieży drogocennej biżuterii

Niespełna dwa miesiące temu uzbrojony mężczyzna ukradł z Hotelu Carlton diamenty o rekordowej wartości ponad 100 milionów euro. Sprawca - z czapką z daszkiem na głowie i z chustą zakrywającą twarz - przechwycił drogocenną biżuterię, kiedy była przenoszona z sejfów na odbywającą się w hotelu wystawę pt. "Nadzwyczajne diamenty". Według prokuratury w Grasse na Francuskiej Riwierze, złodziej ukradł w sumie 72 klejnoty, z których połowa warta była, co najmniej 102 miliony euro. Wartość pozostałych oszacowana została na milion euro.

Zaledwie kilka dni później doszło w Cannes do napadu na butik z luksusowymi zegarkami. Według policji, dokonali go dwaj bandyci w kominiarkach, którzy dostali się do butiku od strony podwórka. Grozili pracownikom pistoletami i granatami. Uciekli z łupem na motocyklu. Oszacowano, że luksusowe zegarki, które ukradli, warte są blisko półtora miliona euro. Ten sam butik, który znajduje się tuż koło Pałacu Festiwalowego, został już okradziony na początku tego roku. Wtedy wartość łupu wyniosła ponad milion euro. 

Policja prowadzi też ciągle śledztwo w sprawie dwóch innych kradzieży biżuterii na Francuskiej Riwierze, do których doszło w maju tego roku podczas canneńskiego festiwalu filmowego. Pierwsza miała miejsce w hotelu Novotel, z którego skradziono biżuterię firmy Chopard wartą 1,4 mln euro. W kilka dni później szwajcarski jubiler Grisogono zgłosił kradzież naszyjnika o wartości 2 mln euro podczas imprezy w sąsiednim Antibes.