Żrąca mgła, która w minioną niedzielę doprowadziła do ewakuacji setek ludzi z brytyjskiej plaży, mogła pochodzić ze statku. To sugestie straży granicznej i agencji środowiskowej, które wspólnie usiłują ustalić przyczynę tego zjawiska.

Żrąca mgła, która w minioną niedzielę doprowadziła do ewakuacji setek ludzi z brytyjskiej plaży, mogła pochodzić ze statku. To sugestie straży granicznej i agencji środowiskowej, które wspólnie usiłują ustalić przyczynę tego zjawiska.
Skąd wzięła się "żrąca mgła"? Zdjęcie ilustracyjne /Gareth Fuller/PA/PA Wire /PAP/EPA

Zlokalizowano statek na kanale La Manche, z którego unosił się długi komin dymu. Ukazują to zdjęcia satelitarne. Według nieoficjalnych informacji, jednostka odpowietrzała swoje zbiorniki, co w efekcie mogło okazać się szkodliwe dla ludzi na południowym wybrzeżu Anglii. 

Smuga pary unosząca się ze statku miała 3,5 km długości. Biuro meteorologiczne ustali, czy przy panujących w niedzielę warunkach pogodowych smuga mogła dotrzeć do plaży Beachy Head w hrabstwie Sussex. 

Żadne instalacje przemysłowe we Francji nie zgłosiły awarii, co przeczy początkowym sugestiom, że toksyczna mgła mogła nadejść z drugiej strony kanału La Manche. 

Podczas wycieku tajemniczej substancji na plaży przebywało kilkaset osób. Prawie 150 trafiło do szpitala z objawami zatrucia. 

Osoby te skarżyły się na nadmierne łzawienie, ból garda i nudności. Szczególnie dotknięte tym zjawiskiem były małe dzieci cierpiące na astmę. 

(ph)