Zbudowane za 285 milionów funtów lotnisko na wyspie Świętej Heleny nie zostanie otwarte. To położone na południowym Atlantyku zamorskie terytorium Wielkiej Brytanii okazało się nieprzychylne lądującym samolotom.

Zbudowane za 285 milionów funtów lotnisko na wyspie Świętej Heleny nie zostanie otwarte. To położone na południowym Atlantyku zamorskie terytorium Wielkiej Brytanii okazało się nieprzychylne lądującym samolotom.
Zdjęcie ilustracyjne /PAP/BELGA /PAP/EPA

Urząd, który nadzoruje wydatki rządowe ustalił, że silny wiatr i powstające nad płytą lotniska wiry powietrzne są zbyt niebezpieczne dla lądujących tam maszyn. Obiekt zbudowano na wzniesionym płaskowyżu, tuż przy linii brzegowej. Jak ustalili eksperci, nawet największe samoloty mogą w takich warunkach zostać zwiane z kursu. Trudno powiedzieć czy i jak można będzie temu zaradzić. Wiadomo natomiast, że pozwolenie na budowę lotniska przyznano 6 lat temu. Było ono poprzedzone odpowiednimi badaniami.

Lotnisko miało polepszyć kontakt między wyspa Św. Heleny a Wielką Brytanią i przyczynić się do zwieszenia ruchu turystycznego. Była to jedna z największych inwestycji brytyjskiego rządu, na wykonanie której przeznaczono pieniądze podatnika. Dalekosiężny plan zakładał przekazanie do roku 2043 prawie 680 milono funtów na rozwój lokalnej infrastruktury. Brał on jednak pod uwagę, że po otwarciu lotniska wyspa stanie się atrakcyjnym celem wycieczek i z czasem będzie terytorium samowystarczalnym.

Źródła rządowe podkreślają, że decyzja o otwarciu portu lotniczego została odroczona. Londyn czeka na sugestie władz wyspy, które pozwoliłyby wdrożyć plan awaryjny i doprowadzić ostatecznie do oddania obiektu. Takowych na razie brak.

(mn)