Brytyjski premier David Cameron przedstawił plany ograniczenia świadczeń socjalnych dla imigrantów z państw Unii Europejskiej. Zmiany utrudnią im dostęp do świadczeń i ułatwią ich deportację z kraju. Propozycje te dotyczą także imigrantów z Polski.

Plany odnoszą się do wszystkich krajów unijnych, ale wiadomo, że Davidowi Cameronowi chodzi o państwa Europy Wschodniej. Czas tego oświadczenie również nie jest przypadkowy. Z końcem tego roku upływa okres tymczasowego ograniczenia rynku pracy dla przybyszów w Rumunii i Bułgarii. Ośrodek Migration Watch ocenia, że przez pięć lat po zniesieniu ograniczeń do Wielkiej Brytanii przyjedzie 250 tys. obywateli tych państw.

Premier Cameron zapowiedział wypłacanie świadczeń socjalnych dopiero 3 miesiące po utracie pracy, zlikwidowanie zasiłku mieszkaniowego dla nowych imigrantów i deportowanie tych, którzy śpią na ulicach i przyłapani zostaną na żebraniu.

Starając się chronić pracujących na Wyspach imigrantów, rządowe plany przewidują również czterokrotne zwiększenie kar dla pracodawców, którzy płacą stawki poniżej obowiązkowego minimum.

Plany brytyjskiego rządu już spotkały się z ripostą unijnego komisarza do spraw zatrudnienia. Laszlo Andor wezwał Londyn do zaprzestanie histerii i lepszego informowania społeczeństwa o korzyściach wypływających z pracy imigrantów. Jego zdaniem, Wielka Brytania, po wprowadzeniu ograniczeń w świadczeniach, będzie postrzegana w Europie jako "nieprzyjazny" kraj. 

Zdaniem premiera Camerona, poprzednia, laburzystowska administracja popełniła gigantyczny błąd otwierając brytyjski rynek pracy dla państw, w tym Polski, które weszły w skład Unii w 2004 roku. Jak powiedział, do Wielkiej Brytanii przybyło znacznie więcej przybyszów w Europy Wschodniej, niż się spodziewano.

Komisarz Andor nazwał wypowiedź premiera "dużą przesadą", podkreślając, że zasady funkcjonowania Unii, łącznie z prawami określającym wewnętrzną imigrację,  odnoszą się do wszystkich 28 państw wspólnoty i podpisane zostały przez Wielką Brytanię.

(j.)