Zachowanie uczestników protestów i nielegalnych imprez, którzy łamią zasady dystansu społecznego, jest "nie do przyjęcia", a każdy, kto atakuje policjantów, "stanie w obliczu pełnej siły prawa" - oświadczyła w niedzielę brytyjska minister spraw wewnętrznych Priti Patel.

W rozmowie ze stacją Sky News szefowa MSW potępiła ataki na funkcjonariuszy w trakcie likwidowania nielegalnych imprez ulicznych w Londynie w ostatnich dniach - gdzie rannych zostało 30 policjantów - oraz przy okazji antyrasistowskich demonstracji ruchu Black Lives Matter w ostatnich tygodniach.

Jak podała stacja BBC, w nocy z soboty na niedzielę policja w południowym Londynie rozbiła dwie kolejne nielegalne imprezy uliczne, co oznacza, że od środy było już co najmniej siedem takich zdarzeń.

Patel powiedziała, że liczba protestów i imprez jest coraz większa, ponieważ łagodzone są nadzwyczajne środki wprowadzone z powodu epidemii koronawirusa. Nalegam, aby ludzie nie brali udziału w zgromadzeniach tego rodzaju lub protestach. To jest po prostu nie do przyjęcia, aby ludzie zbierali się w taki niewłaściwy sposób, jaki widzieliśmy - mówiła. Jeśli ludzie będą napadać na policjantów, staną w obliczu pełnej mocy prawa. To jest absolutnie właściwe podejście - podkreśliła.

Szefowa MSW powiedziała, że w zeszłym roku było 30 tys. napaści na policjantów i dlatego będzie dążyć do podwojenia wyroków w przypadku napaści na członków służb ratunkowych.

Patel odniosła się również do scen, które w środę i w czwartek miały miejsce na plażach na południowym wybrzeżu Anglii, zwłaszcza w Bournemouth, które były zatłoczone do granic możliwości. Zaapelowała do ludzi, by myśleli o innych i nie łamali zasad dystansu społecznego.

Społeczeństwo musi myśleć o innych ludziach także w kontekście rozpowszechniania się wirusa. Ludzie mogą nie wiedzieć, że sami są nosicielami wirusa i mogą przekazywać go innym. Wszyscy musimy wziąć na siebie odpowiedzialność, wszyscy musimy zachowywać się świadomie - podkreśliła szefowa resortu spraw wewnętrznych.