Zainteresowanie Szwecją rosyjskich służb wzrosło w ostatnich latach. Teraz – po inwazji na Ukrainę – jest jeszcze większe. Co trzeci rosyjski dyplomata w Sztokholmie może być agentem Kremla.

Säpo, szwedzka policja bezpieczeństwa, nie ma wątpliwości, że kraju tym operują agencji trzech rosyjskich służb: GRU, SVR i FSB.

Podejrzewa, że co trzeci rosyjski dyplomata, przebywający w Szwecji, jest szpiegiem. Agentami mogą być także Rosjanie przyjeżdżający w odwiedziny lub pracujący w Szwecji.

Telewizja SVT poinformowała, powołując się na komunikat Säpo z listopada, że w Szwecji były setki rosyjskich szpiegów, który próbowali zdobyć informacje na temat zdobyczy naukowych i obrony.

Jednocześnie Säpo ostrzega, że Rosjanie mogą podsłuchiwać rozmowy telefoniczne Szwedów.

Mimo to w Sztokholmie nie sugeruje się, by rosyjscy dyplomaci mieli zostać wyrzuceni z tego kraju. Jednocześnie prasa przypomina, że na taki krok zdecydowało się kilka rządów krajów Unii Europejskiej: Polska, Belgia, Holandia, Czechy i Irlandia.

Jednocześnie w Szwecji pojawiły się głosy, że kraj ten, podobnie jak Finlandia, może złożyć wniosek o wstąpienie do NATO na zaplanowanym na 30 czerwca szczycie w Madrycie.

Kilka dni temu premier Magdalena Andersson oświadczyła, że "nie wyklucza" wstąpienia swojego kraju do NATO.

Przystąpienie do NATO popiera w sondażach też coraz więcej Szwedów. Większość ankietowanych opowiada się za członkostwem w Sojuszu, jeśli jednocześnie na podobną drogę zdecyduje się sąsiednia Finlandia.