Korea Północna obchodzi 20. rocznicę śmierci twórcy komunistycznego państwa Kim Ir Sena. Wydano więc zakaz m.in. uśmiechania się i tańczenia.

8 lipca w Korei Północnej nie można także "głośno rozmawiać na ulicy czy pić alkoholu, choć nikomu nie przyszłoby do głowy to robić, gdyż cały kraj jest pogrążony w żałobie" - wyjaśniła w rozmowie z hiszpańską agencją EFE 21-letnia północnokoreańska działaczka Park Jeon Mi, która uciekła z ojczyzny i mieszka obecnie w Seulu. Przez cały dzień telewizja nadaje zdjęcia z oficjalnych uroczystości upamiętniających twórcę Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, a także filmy dokumentalne o jego życiu.

Wcześniej hołd Kim Ir Senowi złożył jego 31-letni wnuk - Kim Dzong Un. Udał się on do rodzinnego mauzoleum, Pałacu Kumsusan w Pjongjangu. Młody przywódca złożył też hołd swojemu ojcu, zmarłemu w 2011 roku Kim Dzong Ilowi, którego zabalsamowane ciało znajduje się w pałacu, kilka poziomów pod mumią Kim Ir Sena. Następnie przeszedł się po pozostałych salach, w których wyeksponowane są relikwie pozostałych przodków komunistycznej dynastii.

Urodzony w 1912 r. Kim Ir Sen założył Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną w 1948 r. i stał na jej czele do śmierci w 1994 r. 20 lat później w Korei Północnej nadal panuje jego kult. W kraju znajdują się ponad 34 tys. pomników Kim Ir Sena, a jego nauki są wszechobecne w kontrolowanych przez państwo mediach.

We wszystkich domach i urzędach muszą wisieć obrazy przedstawiające Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila. Obywatele noszą też przypinki z ich podobiznami. Eksperci są zgodni co do tego, że zarówno Kim Dzong Ilowi, który u władzy był przez 17 lat, jak i jego synowi nie udało się zdobyć takiego uwielbienia i szacunku, jakimi Koreańczycy z Północy wciąż darzą założyciela kraju. Podczas rządów Kim Dzong Ila w kraju panował głód i kryzys gospodarczy. Z kolei zaledwie 31-letni Kim Dzong Un wydaje się obywatelom niedoświadczony.

(abs)