Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział, że śmierć milionów jeńców Armii Czerwonej, za których odpowiadał niemiecki Wehrmacht, należy do największych niemieckich zbrodni w czasie II wojny światowej. Okrutny los sowieckich jeńców był przemilczany.

Miliony żołnierzy Armii Czerwonej, którzy dostali się do niemieckiej niewoli, straciły życie, zmarły wskutek chorób, z głodu lub zostały zamordowane - powiedział Gauck w zamku Holte-Stukenbrock w Westfalii, gdzie w czasie wojny znajdował się obóz dla jeńców radzieckich.

W stalagu "326 Senne" więziono ponad 300 tys. żołnierzy, z których 65 tys. zmarło. Z ogólnej liczby 5,3 mln żołnierzy radzieckich wziętych do niewoli przez Niemców tylko połowa doczekała końca wojny.

Śmierć milionów (żołnierzy), którzy zmarli, będąc w rękach niemieckiego Wehrmachtu, była jedną z największych niemieckich zbrodni w II wojnie światowej - powiedział Gauck. Chociaż przez długi czas Niemcy to negowali, także Wehrmacht popełniał podczas wojny ciężkie zbrodnie - dodał prezydent.

Gauck wskazał na zasadnicze różnice w traktowaniu jeńców z armii zachodnich, z których tylko 3 proc. zmarło w obozach jenieckich. Wojna z ZSRR była - w przeciwieństwie do wojny na Zachodzie - od początku wojną światopoglądową, której celem było unicestwienie i zniszczenie.

Los radzieckich jeńców był niemieckiemu dowództwu całkowicie obojętny - powiedział prezydent. Wspomniał też o traktowaniu przez władze sowieckie jeńców jako "zdrajców, którzy nie walczyli do ostatniej kropli krwi". Wielu z nich po powrocie z niemieckiej niewoli trafiło do obozów w ZSRR.

Gauck nie bierze udziału w oficjalnych uroczystościach organizowanych przez władze rosyjskie z okazji 70. rocznicy zakończenia wojny. Oprócz wizyty w byłym obozie jenieckim ma zamiar oddać hołd żołnierzom Armii Czerwonej na jednym z cmentarzy w Brandenburgii.

(mal)