W Portugalii trwa strajk generalny przeciwko polityce oszczędnościowej rządu Pedra Passosa Coelho. Do 24-godzinnego protestu przystąpili pracownicy metra, kolei i promów, komunikacji miejskiej, lotnisk oraz strażacy.

Jako pierwsi do strajku generalnego przystąpili funkcjonariusze oddziału szybkiego reagowania straży pożarnej w Lizbonie. Postawa inaugurujących strajk generalny strażaków jest godna naśladowania. Wiedzą o co walczą i czym ryzykują. Niemniej jednak mają odwagę i dużo determinacji w swoich dążeniach o lepszą przyszłość kraju - powiedział szef największego lewicowego związku zawodowego Portugalii.

Przed północą stanęło metro w Lizbonie.  Wieczorem wstrzymała również pracę załoga promów na Tagu w aglomeracji stołecznej. Ograniczono ruch pociągów podmiejskich oraz dalekobieżnych na terenie Portugalii. Jak poinformowały władze spółki Comboios Portugueses, głównego przewoźnika kolejowego, dzisiaj należy spodziewać się całkowitego paraliżu na trasach kolejowych w całym kraju.

Do strajku przystąpili również pracownicy lotnisk, a także załoga największego portugalskiego przewoźnika spółki TAP. Z zaplanowanych 360 lotów dojdzie do skutku zaledwie połowa - powiedział jej rzecznik. Dzisiaj do strajku generalnego mają przystąpić nauczyciele, pocztowcy, pracownicy szpitali, teatrów, hoteli oraz personelu parlamentu w Lizbonie.

Organizatorzy protestu żądają od rządu odrzucenia podpisanego w maju 2011 roku porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) i UE, na podstawie którego Portugalia zobowiązała się do wdrażania surowego reżimu finansowego. W zamian otrzymała kredyt zewnętrzny w wysokości 78 mld euro.