Polacy - zaraz po Hiszpanach i Niemcach - najczęściej skarżą się na unijne instytucje. Tak wynika z raportu Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.

Polacy - zaraz po Hiszpanach i Niemcach - najczęściej skarżą się na unijne instytucje. Tak wynika z raportu Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Zdj. ilustracyjne /McPHOTOs /PAP/EPA

Obecnie Polacy najczęściej skarżą się Europejskiemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich na Komisję Europejską: konkretnie na to, że nie zajmuje się ona ich skargami na polskie władze naruszające unijne prawo oraz odmawia dostępu do dokumentów. Skarżą się również na nieprawidłowości występujące podczas konkursów na unijne stanowiska. 

W pierwszych latach członkostwa w Unii Europejskiej zasypywaliśmy rzecznika skargami nie na unijne, ale na polskie instytucje. Były one od razu oddalane. Teraz tego typu skarg jest mniej. 

Polskie skargi rzadko spełniają wymogi

Większość polskich skarg nie spełnia jednak wymogów. Ze 172, które wpłynęły w zeszłym roku, rzecznik rozpatrzył tylko dwie (przy czym z o wiele mniej licznej Słowacji - 5, z Belgii - 35, a z Luksemburga - 9). Pierwsza to skarga młodego naukowca na KE. Mężczyzna pisał doktorat i prosił KE o dostęp do dokumentów, jednak Bruksela mu odmówiła. Druga to sprawa rolnika z południowej Polski, który zarzuca komisji, że oddaliła jego skargę na naruszenie przez polskie władze unijnego prawa. Polskie władze miały obowiązek przeprowadzenia konsultacji społecznych zanim złożyły projekt o dofinansowanie z Brukseli.

Najsłynniejsza polska skarga

Najsłynniejsza polska skarga jak dotąd wpłynęła od europosła PiS Ryszarda Legutki. Poskarżył się on rok temu na szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, gdy poparł on publicznie kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta Polski. Legutko stwierdził, że Tusk złamał zasadę bezstronności. Skarga ta została jednak odrzucona ze względów formalnych. 

(mal)