Podczas nocnego ataku grupy uzbrojonych mężczyzn na szkołę policyjną w mieście Quetta w południowo-zachodniej części kraju (Beludżystan) zginęło co najmniej 50 osób, a ponad sto odniosło rany – podały służby medyczne w Beludżystanie.

Wcześniej  minister spraw wewnętrznych Beludżystanu Mir Safraz Bugti informował o śmierci minimum 20 osób.

Zgodnie z informacjami, jakich udzielił, sprawców zamachu było od pięciu do sześciu. Atak przeprowadzono w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy uczniowie szkoły policyjnej udali się już na spoczynek i znajdowali się w dormitorium.

W szkole policyjnej z internatem przebywało łącznie 200 kadetów. Wśród ciężko rannych jest wojskowy w stopniu kapitana.

Napastnicy zostali wyparci przez siły wojskowe po 5 godzinach walk. Ośrodek szkoleniowy policji znajduje się obecnie pod kontrolą armii.

Bilans ofiar nie został ostatecznie ustalony. Agencja dpa podaje, że zginęło co najmniej 50 osób, AFP, że 44 osoby, a Reuters twierdzi, że śmierć poniosło co najmniej 48 kadetów, powołując się przy tym na wypowiedź naczelnego lekarza szpitala stanowego w Quetta, Wasima Bega, który wskazał ile ciał przywieziono do jego szpitala.

Bilans rannych również stale się zmienia. AFP podaje, że rany odniosło 80 osób; agencja Associated Press, że więcej niż setka.

Niektóre agencje, w tym TASS, piszą, że zamachowcy uprowadzili grupę szkolonych policjantów.

Do tej pory nikt nie przyznał się do przeprowadzania zamachu.

Pakistańskie terytoria plemienne od dawna są areną walk między dżihadystami, talibami a także bojownikami Al-Kaidy. Władzom nie udaje się skutecznie kontrolować całego terytorium państwa. Tamtejsze ukształtowanie terenu powoduje bowiem, że często są to obszary trudno dostępne.