W Ameryce sypnęło śniegiem. Biały puch pojawił się w północnej części Stanów Zjednoczonych, co o tej porze roku należy do rzadkości. W stanach Michigan, Wisconsin i Nowy Jork spadło nawet 30 centymetrów śniegu. Poprószyło też w największym mieście środkowego zachodu - Chicago.

Nagła śnieżyca pozbawiła prądu około 155 tysięcy ludzi. Na blisko dwie godziny zamknięto lotnisko w Buffalo, ponadmilionowym mieście nad jeziorem Erie. Meteorologowie przewidują, że chłody potrwają jeszcze przez dwa tygodnie.