W związku z podejrzeniem o udział w niedawnej próbie puczu bądź pod zarzutem powiązań z terroryzmem setki osób odsunięto od pracy w kancelarii premiera Turcji, w wywiadzie i w urzędzie ds. religijnych. Licencje odebrano także wszystkim stacjom radiowym i telewizyjnym, mającym - jak ustalono - powiązania z ruchem religijnym Hizmet, którego sympatycy są oskarżeni o zorganizowanie niedawnego puczu.

W związku z podejrzeniem o udział w niedawnej próbie puczu bądź pod zarzutem powiązań z terroryzmem setki osób odsunięto od pracy w kancelarii premiera Turcji, w wywiadzie i w urzędzie ds. religijnych. Licencje odebrano także wszystkim stacjom radiowym i telewizyjnym, mającym - jak ustalono - powiązania z ruchem religijnym Hizmet, którego sympatycy są oskarżeni o zorganizowanie niedawnego puczu.
Aresztowania w Turcji wciąż trwają /EPA/STR /PAP/EPA

Z kancelarii premiera Binalego Yildirima od pracy odsunięto 257 osób. W organizacji tureckiego wywiadu (MIT) zawieszono w pełnieniu obowiązków 100 osób w związku z podejrzeniem sympatyzowania z ruchem mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżanego przez Ankarę o zorganizowanie puczu - poinformował Reuters, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela tureckich władz. Według tego źródła większość zawieszonych w obowiązkach nie była "aktywnymi agentami".

W urzędzie ds. religijnych (Diyanet), najwyższej islamskiej władzy w Turcji, od pracy odsunięto 492 osoby. Diyanet poinformował o tym we wtorek w oświadczeniu.

Z kolei dziennik "Bugun" poinformował, że od pracy odsunięto co najmniej 60 pracowników agencji informacyjnej Cihan - korespondentów, redaktorów i personelu technicznego. Wszyscy oni pracowali w agencji jeszcze przed wprowadzeniem przez władze komisarzy do grupy medialnej, w skład której wchodzi Cihan. Grupa ta - Feza Gazetecilik - jest powiązana z ruchem mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego Ankara oskarża o zorganizowanie puczu z 15 lipca.

Żyjący na dobrowolnym wygnaniu w USA Gulen to niegdysiejszy sojusznik, a obecnie wróg numer 1 prezydenta Erdogana, który oskarża go o budowanie w instytucjach państwa, w tym w wojsku, "struktur równoległych" dążących do przejęcia władzy. Taką próbę - zdaniem Erdogana - miała w nocy z piątku na sobotę podjąć "klika" żołnierzy i oficerów będących zwolennikami Gulena.

Gulen, który ma wielu sympatyków w tureckiej służbie cywilnej, sądownictwie i policji, zdecydowanie zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego z piątkową próbą puczu. Jego ruch Hizmet ("usługi" w języku tureckim) posiada ogromną sieć szkół, organizacji pozarządowych oraz firm i jest bardzo wpływowy w mediach, policji i sądownictwie.

Na początku marca władze tureckie zamknęły wielkonakładową gazetę "Zaman" związaną z ruchem Gulena.

(az)