Komisja ds. zwolnień warunkowych w Kalifornii zgodziła się na wyjście z więzienia Leslie Van Houten, byłej członkini grupy Charlesa Mansona. Kobieta odsiaduje wyrok dożywocia za udział w brutalnym zabójstwie. Od 2016 roku, komisja, już po raz trzeci wydała taką opinię. Houten ma teraz 69-lat.

Poprzednie decyzje kalifornijskiej komisji zablokował jednak ówczesny gubernator stanu Jerry Brown. Jak tłumaczył, kobieta powinna pozostać w więzieniu, bo popełniła wyjątkowo ciężką zbrodnię. Jego zdaniem, nadal jest też zagrożeniem dla społeczeństwa. Trzeci wniosek komisji rozpatrzy teraz następca Browna, Gavin Newsom.

W więzieniu zachowuje się wzorowo

Prawnicy Leslie Van Houten podkreślają jej wzorowe zachowanie w więzieniu. Przypominają, że przyznała się do winy i wielokrotnie wyrażała skruchę. Ona sama zapewnia też, że zmieniła się i chce prowadzić normalne życie. Van Houten została skazana początkowo na karę śmierci, którą zamieniono po apelacji w 1978 r. na dożywotnie więzienie za udział w zabójstwie w sierpniu 1969 r. bogatego małżeństwa w Los Angeles, Leno i Rosemary LaBianca.

Grupa Mansona

Charles Manson nazywany jest jednym z najbardziej brutalnych morderców XX wieku. Latem 1969 r. polecił członkom jego bandy (w większości złożonej z młodych kobiet) zamordowanie siedmiu osób. Według prokuratorów chciał w ten sposób rozpocząć "wojnę" na tle rasowym. Wśród ofiar bandy Mansona znalazła się aktorka Sharon Tate, żona Romana Polańskiego. Była wtedy w zaawansowanej ciąży. Tego samego dnia 9 sierpnia 1969 roku grupa Mansona zamordowała jeszcze cztery inne osoby.

19-letnia wtedy Van Houten nie brała udziału w tych morderstwach.

Charles Manson w pierwszej instancji został skazany na śmierć. W 1972 r. Sąd Najwyższy USA zamienił karę na dożywocie. Po kilkakrotnych próbach Manson zaprzestał ubiegania się o warunkowe zwolnienie.

Zmarł w listopadzie 2017 roku w wieku 83 lat.

Opracowanie