Setki miejscowości w Bułgarii zostały pozbawione prądu po obfitych opadach śniegu w ciągu ostatniej doby. Śnieg miejscami sięga metra i utrudnia ruch samochodowy i kolejowy. Na południowym wschodzie kraju w rejonie Smolianu pada deszcz i doszło do powodzi.
To właśnie w Smolianie i jeszcze dwóch innych regionach w południowo-wschodniej Bułgarii ogłoszono najwyższy, czerwony stopień alarmu. Powodzie doprowadziły tam do osunięć ziemi i poważnych szkód. W 13 regionach w środkowej, wschodniej i północnej Bułgarii ogłoszono pomarańczowy alarm.
Główne drogi i autostrady są na ogół odśnieżone, nie ma zamkniętych odcinków, lecz władze zakazały ruchu pojazdów o wadze powyżej 12 ton. W regionach górskich obowiązkowe są łańcuchy. W Petrochanie - jednej z przełęczy górskich, łączących północną i południową część kraju - zeszła lawina i przełęcz jest zamknięta.
Duże trudności mają też koleje. Pociąg Warny do Sofii utknął rano w połowie drogi. Kierownictwo kolei uprzedziło, że należy spodziewać się odwołań, zatrzymań i opóźnień pociągów.
Ponad 1000 miejscowości jest pozbawionych prądu. Dystrybutorzy energii elektrycznej poinformowali, że zmobilizowali do usunięcia awarii prawie 900 ekip. Najcięższa jest sytuacja na północnym wschodzie w regionach naddunajskich miast Ruse i Silistra.
W stolicy w niedzielę oczyszczone są główne arterie. Małe uliczki toną jednak w ponad 40-centymetrowym śniegu, a mieszkańcy nie kwapią się do sprzątania chodników. Ruch utrudniają także połamane przez śnieg gałęzie.
Według prognoz sytuacja w najbliższych dniach skomplikuje się dodatkowo z powodu spodziewanego spadku temperatury o ok. 10-15 stopni i silnych mrozów, które mogą sięgnąć minus 20 stopni Celsjusza.
(az)
