Rob Ford, znany ze skandali burmistrz Toronto, powrócił do ratusza po dwóch miesiącach terapii odwykowej i ponownie zaszokował mieszkańców. W telewizyjnym wywiadzie przyznał, że od 15 lat jest uzależniony od narkotyków i alkoholu.

Ford powrócił do pracy, choć właściwie burmistrzem największego kanadyjskiego miasta jest już tylko z nazwy. Rada miejska w listopadzie ubiegłego roku odebrała mu prawie wszystkie uprawnienia, przekazując je wiceburmistrzowi. Mimo ciągnących się za nim od ponad roku skandali Ford wciąż ma wysokie poparcie wśród wyborców w Toronto. Jest drugi w sondażach za najpopularniejszą kandydatką Olivią Chow. On sam twierdzi, że będzie zabiegał o następną kadencję. Ford długo zaprzeczał, że jest uzależniony od narkotyków i alkoholu. Dopiero kilka miesięcy temu, pod naciskiem dziennikarzy, przyznał, że zdarzało mu się zażywać substancji odurzających; twierdził jednak, że zdarzało się to sporadycznie.

W wywiadzie dla publicznej telewizji CBC Ford powiedział wprost, że "jakiekolwiek (narkotyki ) wymienisz, ja ich zażywałem". Przyznał, że pił alkohol w pracy oraz że jest uzależniony od substancji odurzających od 15 lat. Zorganizował też konferencję prasową, która nie odbyła się bez skandalu. Zostali na nią zaproszeni wybrani dziennikarze, a burmistrz tylko wygłosił oświadczenie i nie odpowiedział na żadne pytania. W oświadczeniu przepraszał, przyznał, że przed swoją kuracją zaprzeczał faktom, i dodał, że "sam stał się swoim największym wrogiem".

Burmistrz lubi przygody

Historia prasowych relacji - o uzależnieniach burmistrza, o jego przyjaźniach z osobami ze środowiska dilerów narkotykowych, o seksistowskich, rasistowskich i homofobicznych wypowiedziach, o trwającym policyjnym dochodzeniu, które objęło m.in. Forda - trwa już ponad rok. Przed podjęciem decyzji o pójściu na odwyk burmistrz bagatelizował te doniesienia. Jednak gdy pod koniec kwietnia trzy gazety opisały nagrania oraz świadków w sprawie jego narkotykowych i alkoholowych problemów, zdecydował się skorzystać z pomocy specjalistów. Twierdził jednak wtedy, że pomoc będzie dotyczyć tylko problemów alkoholowych.

Ford został wybrany na burmistrza prawie cztery lata temu. Jest bogaty, ale starannie pielęgnował swój wizerunek zwykłego i ciężko pracującego mieszkańca Toronto. Do władzy doszedł pod hasłem walki z "ciepłymi posadkami" w ratuszu. Obiecywał starania o niepodwyższanie podatków, ale zaproponował program oszczędnościowy, który zakładał m.in. zamknięcie części publicznych bibliotek. Jego zwolennicy, nazywani "Ford Nation" (narodem Forda), mimo kolejnych rewelacji bagatelizują zarzuty i podtrzymują swoje poparcie.

W październikowych wyborach na burmistrza Ford będzie miał dużą konkurencję. Na razie - jak podawały media - na liście zarejestrowanych jest ponad 60 kandydatów.