Wybuchł skandal wokół działaczki międzynarodowej organizacji feministycznej Femen, która twierdziła, że została napadnięta przez bojówkę islamskich ekstremistów! Została ona aresztowana - policja podejrzewa, że zmyśliła szokującą historię, by zjednać sobie sympatię opinii publicznej, a w szczególności mediów.

Ponad tydzień temu tunezyjska działaczka Femenu Amina Sboui zgłosiła się na paryski komisariat twierdząc, że została napadnięta przez islamskich ekstremistów, którzy zgolili jej brwi, próbowali ogolić jej głowę, grozili, że ją zgwałcą, zadawali jej ciosy i obrzucali obelgami. Mieli ja też zmusić, by obiecała, że stanie się "dobrą muzułmanką". Opublikowała nawet wtedy na portalu społecznościowym swoje zdjęcie ze zgolonymi brwiami.

Okazało się jednak, że kamery monitorujące ulice w miejscu, w którym miało dojść do ataku, nie zarejestrowały żadnej napaści. Wersje feministki dementują też okoliczni sklepikarze.

Kobiecie grozi do dwóch lat więzienia za okłamanie funkcjonariuszy. Ci ostatni oburzają się, że zeznania Sboui, które zbulwersowały francuską opinię publiczną, zmusiły ich do zorganizowania w całym Paryżu szeroko zakrojonej akcji szukania sprawców prawdopodobnie zmyślonej napaści. Feministka podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania.

(abs)