Na cmentarzu w Santiago została przeprowadzona ekshumacja szczątków Salvadora Allendego. Śledczy chcą ustalić okoliczności śmierci Allende. Prezydent Chile poniósł śmierć 11 września 197 3 w bombardowanym z rozkazu generała Augusto Pinocheta pałacu prezydenckim La Moneda w Santiago. Rodzina jest przekonana, iż Allende popełnił samobójstwo.

Ekshumację zarządził sąd na prośbę rodziny byłego szefa państwa.

Jak podaje hiszpański dziennik "El Pais", w ekspertyzie uczestniczyć będzie m.in. pięciu zagranicznych ekspertów.

Podczas ekshumacji obecni byli bliscy prezydenta-socjalisty, m.in. jedna z jego trzech córek, senator Isabel Allende. To, że możemy ustalić na drodze prawnej przyczyny śmierci (Allendego) i niezwykle brutalne okoliczności, które jej towarzyszyły, jest naszym zdaniem ważne dla kraju i dla świata - powiedziała socjalistyczna deputowana.

Allende zginął w ostrzeliwanym z ziemi i powietrza przez czołgi i samoloty pałacu prezydenckim, gdy dalsza obrona stała się już niemożliwa. Miał 65 lat. Tezę o samobójstwie potwierdza m.in. świadectwo jednego z lekarzy prezydenta. W czasie ewakuacji pałacu wszedł on do sali, w której Allende odebrał sobie życie, aby nie wpaść w ręce atakujących.

Jak pisze "El Pais", niektórzy wątpią w prawdziwość oficjalnej wersji wydarzeń, sugerując, że Allende mógł zostać zamordowany lub że nie udało mu się popełnić samobójstwa i musiał zostać dobity przez jednego z najbliższych współpracowników. Tezy tej broni chilijski pisarz i dziennikarz Camilo Taufic. Po wielu latach badań doszedł do wniosku, że chodziło o "samobójstwo wspomagane".

Zwłoki Allendego były poprzednio poddane dwóm ekspertyzom. Po raz pierwszy przed przeprowadzonym w wielkim pośpiechu i tajemnicy na rozkaz Pinocheta dyskretnym pochówkiem na cmentarzu w Vina del Mar, odległym o 125 kilometrów od stolicy, a po raz drugi po przywróceniu demokracji w Chile w 1990 roku.