Biały Dom oznajmił, że USA będą nadal współpracować z Niemcami ze względu na wagę tej współpracy dla bezpieczeństwa. Berlin wezwał przedstawiciela służb wywiadowczych USA w ambasadzie amerykańskiej w Niemczech do opuszczenia kraju.

Widzieliśmy te doniesienia i nie komentujemy rzekomej sprawy wywiadu. Jednakże nasze stosunki z Niemcami w zakresie bezpieczeństwa i wywiadu są bardzo ważne i zapewniają obu krajom bezpieczeństwo - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Caitlin Hayden.

O wezwaniu amerykańskiego agenta służb wywiadowczych USA do opuszczenia kraju  poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Podkreślił, że nastąpiło to w kontekście prowadzonych przez niemiecką prokuraturę śledztw oraz "otwartych od miesięcy kwestii" dotyczących działalności służb wywiadowczych USA w Niemczech.

Wcześniej tego dnia przewodniczący niemieckiej komisji parlamentarnej sprawującej nadzór nad wywiadem Clemens Binninger zapowiedział, że wydalenie z Niemiec przedstawiciela amerykańskich służb wywiadowczych w Berlinie jest konsekwencją afery szpiegowskiej.

W Niemczech wielkie oburzenie wywołały rewelacje byłego współpracownika NSA Edwarda Snowdena, dotyczące globalnej inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez tę agencję, łącznie z podsłuchiwaniem telefonu kanclerz Angeli Merkel. W ostatnich dniach ujawnione zostały w Niemczech - w resorcie obrony i w wywiadzie BND - dwa domniemane przypadki szpiegostwa dla USA.

Merkel podkreśliła, że "szpiegowanie sojuszników to strata energii". Mamy tak wiele problemów, powinniśmy koncentrować się na ważnych sprawach - dodała.

(j.)