Co najmniej 10 dzieci zginęło, a 21 zostało rannych w sobotę na północy Jemenu - poinformowała organizacja Lekarze bez Granic (MsF). Według zbrojnego ruchu Huti były one ofiarami nalotu na szkołę, dokonanego przez koalicję dowodzoną przez Saudów.

Co najmniej 10 dzieci zginęło, a 21 zostało rannych w sobotę na północy Jemenu - poinformowała organizacja Lekarze bez Granic (MsF). Według zbrojnego ruchu Huti były one ofiarami nalotu na szkołę, dokonanego przez koalicję dowodzoną przez Saudów.
zdjęcie ilustracyjne /YAHYA ARHAB (PAP/EPA) /PAP/EPA

Do tej tragedii doszło w czasie, gdy jemeński parlament zebrał się po raz pierwszy od dwóch lat, co wzmacnia ruch Huti i jest wyzwaniem dla popieranego przez Arabię Saudyjską uchodźczego rządu prezydenta Abda ar-Raba Mansura Al-Hadiego.

Rzecznik koalicji nie skomentował ataku, do którego doszło w prowincji Sada w pobliżu granicy z Arabią Saudyjską. Wszystkie dzieci, które zginęły lub zostały ranne, miały mniej niż 15 lat.

Wysoki rangą przedstawiciel Huti Mohamed Abdul Salam, którego główna baza mieści się w Sadzie, o nalot oskarżył sunnicką koalicję.

Rijad i inni członkowie wojskowej koalicji, w tym głównie saudyjscy sojusznicy wśród krajów Zatoki Perskiej, rozpoczęli naloty w Jemenie w marcu 2015 roku, gdy Huti zmusili rząd Hadiego do ucieczki z kraju do Arabii Saudyjskiej.

W wyniku konfliktu zginęło dotychczas co najmniej 6,4 tys. ludzi.

APA