MON bada przypadki samobójstw polskich żołnierzy. Powstanie specjalny raport - zapowiada "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że ok. 10 proc. wracających z misji żołnierzy miało problemy: nadużywali alkoholu, brali narkotyki, rozpadły im się małżeństwa, mieli nerwice, myśli samobójcze.

Na razie nie wiadomo, ile było przypadków samobójstw wśród żołnierzy. Trudno nawet ustalić, czy ktoś to w ogóle liczy.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego polskiej armii, które kieruje misją w Afganistanie, ppłk Mirosław Ochyra przyznał "Gazecie", że nie wie, co dzieje się z żołnierzami po zakończeniu misji. Statystykę śmierci żołnierzy prowadzi Dowództwo Wojsk Lądowych. Większość to wypadki komunikacyjne, śmierć w wyniku choroby - mówi ppłk Tomasz Szulejko. Danych o samobójstwach nie ma ani Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia, ani Departament Wychowania i Promocji Obronności MON.

Rzecznik MON Jacek Sońta zapewnia jednak, że wiedza jest ''na poziomie jednostek wojskowych'', bo każdy dowódca musi wiedzieć, co dzieje się z jego żołnierzami.

Jedyne badania w tej sprawie - wśród weteranów misji zagranicznych - prowadził w ubiegłym roku psychiatra prof. Stanisław Ilnicki. Okazało się, że ok. 10 proc. wracających z misji żołnierzy miało problemy: nadużywali alkoholu, brali narkotyki, rozpadły im się małżeństwa, mieli nerwice, myśli samobójcze. To właśnie prof. Ilnicki przeprowadzi teraz badania dla MON.

Żołnierze przyznają, że badania, które przechodzą przed misjami i po nich, są często formalnością. Poza tym nie zgłaszają problemów psychicznych wojskowym specjalistom, bo boją się stygmatu ''świra''. Taki wpis w papierach może tylko zaszkodzić. Dowódca, który dostaje taki dokument od psychiatry, nie wyśle już żołnierza na misję, bo nie chce ryzykować.

Z raportu, który przedstawił dwa tygodnie temu amerykański Pentagon, wynika, że w pierwszych pięciu miesiącach tego roku odebrało sobie życie 154 amerykańskich żołnierzy. To więcej, niż zginęło ich w tym czasie w Afganistanie!