Do 4 rano potrwają w Gdańsku ćwiczenia pozarządowych grup ratowniczych, skoordynowane między innymi ze strażą pożarną i miejska. Zaczęły się od symulacji zderzenia auta z pociągiem. Rannych zostało aż 6 osób, bo samochód był przeładowany.

Scenariusz zakładał, że na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg wjechało auto osobowe. W środku była szóstka młodych osób, które wracały z jakiejś imprezy. Siła uderzenia była tak duża, że w efekcie młoda dziewczyna wypadła z samochodu. Sprawdzamy tutaj przede wszystkim sprawność ratowników pozarządowych grup ratowniczych w połączeniu z państwowymi służbami, które tu zaraz powinny przybyć. Chodzi o pokazanie, że dwie kategorie służb mogą ze sobą współpracować - mówił chwilę po "zderzeniu" Michał Jaczewski z kampanii "Myślę na drodze". 

W akcji pomagała m.in. straż pożarna, która ułatwiała dostęp do zakleszczonych w samochodzie rannych. Z kolei straż miejska zabezpieczała całe miejsce zdarzenia, pilnując, by osoby postronne nie wchodziły w miejsce akcji.

Ratownicy przećwiczą działanie w różnych kryzysowych sytuacjach

Zderzenie z pociągiem to nie jedyny wypadek przewidziany w ramach tych ćwiczeń. Wieczorem przy ulicy Przegalińskiej w Gdańsku dojdzie do zderzenia PKS-u z osobowym busem. Wśród poszkodowanych podróżnych znajdą się m.in. osoby niewidome. Będzie tam wielu poszkodowanych, łącznie z ofiarami śmiertelnymi. Nie było takiej symulacji jeszcze w Polsce - mówi Jaczewski.

Manewry zakończą się nad ranem. Nocą ratownicy będą brali udzielali pomocy m.in. w indywidualnych sytuacjach - na przykład zasłabnięciach.