Zarzut zabójstwa dwumiesięcznego chłopczyka z Zabrza postawiła prokuratura 29-letniemu ojcu dziecka. Do zabójstwa doszło w czerwcu tego roku. Mężczyźnie zarzucono wówczas spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała, którego następstwem była śmierć.

O zmianie pierwotnej kwalifikacji prawnej czynu zdecydowała dostarczona przez biegłych szczegółowa opinia. Zastępca prokuratora rejonowego w Zabrzu Elżbieta Łowicka podkreśla, że śledztwo w tej sprawie nadal jest prowadzone.

Tragedia miała miejsce 18 czerwca w zabrzańskiej dzielnicy Biskupice. Matka dziecka, po powrocie do domu z sobotnich zajęć szkolnych zobaczyła, że jej dwumiesięczny syn, nie daje znaków życia. Wezwany lekarz pogotowia stwierdził zgon chłopczyka. Na ciele dziecka lekarz zauważył obrażenia wskazujące na pobicie.

Podczas nieobecności matki chłopcem miał opiekować się ojciec. Mężczyzna, jeszcze przed przyjazdem policji, uciekł z mieszkania. Został zatrzymany tego samego dnia i trafił do policyjnego aresztu. 29-latek był pijany, miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Nie przyznawał się do winy.

Aby wyjaśnić okoliczności sprawy, funkcjonariusze zatrzymali również 30-letniego kolegę mężczyzny, który był w mieszkaniu, kiedy doszło do tragedii. Świadek ten po przesłuchaniu został zwolniony. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok niemowlęcia prokuratura postawiła jego 29-latkowi zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, którego następstwem była śmierć.

Jak relacjonował wówczas szef zabrzańskiej prokuratury Andrzej Galas, przyczyną zgonu chłopczyka okazały się "masywne obrażenia głowy". Dziecko miało też inne obrażenia, m.in. złamaną rączkę. Ojciec od czasu zabójstwa przebywa w areszcie. Wiadomo, że był już wcześniej karany za rozboje. W procesie będzie mu groziła kara dożywotniego więzienia.