Proces w sprawie głośnego zabójstwa Iwony Cygan może się rozpocząć bez przeszkód. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, Sąd Apelacyjny w Rzeszowie przyznał rację prokuraturze i uchylił postanowienie sądu okręgowego o zwrocie aktu oskarżenia śledczym.

Rzeszowski Sąd Okręgowy musi teraz wyznaczyć termin rozpoczęcia procesu. Wcześniej chciał zwrotu aktu oskarżenia do prokuratury, bo twierdził, że ten dokument ma wady. Chodziło o to, że niektóre zarzuty znalazły się w części tajnej aktu, co - według sędziów - mogło między innymi utrudnić prawo do obrony. Sąd Apelacyjny przyznał, że taka forma może wprowadzać pewne utrudnienia, ale zarzutów sądu niższej instancji nie podzielił.

Będzie trzeba prowadzić sprawę z wyłączeniem jawności, będzie trzeba wyznaczyć tzw. strefę bezpieczeństwa, ale nie są to trudności na tyle istotne, by uniemożliwiły przeprowadzenie ustawy - mówi reporterowi RMF FM sędzia Stanisław Sielski. Podkreślił, że prokurator wpisując niektóre zarzuty do części tajnej aktu oskarżenia postępował zgodnie z prawem.

Przez lata w sprawie panowała "zmowa milczenia"

Do zabójstwa Iwony Cygan doszło w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Ciało znalazł następnego dnia przy wale Wisły w Łęce Szczucińskiej przypadkowy świadek. Z sekcji zwłok wynikało, że dziewczyna została uduszona, chociaż sprawcy upozorowali napaść seksualną.

Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Potem wyjaśnianiem okoliczności zabójstwa zajęli się policjanci z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Zatrzymania podejrzanych zaczęły się po przełamaniu przez śledczych "zmowy milczenia", w grudniu 2016 roku.

Akt oskarżenia obejmuje 17 osób. Pawłowi K. prokuratura przedstawiła zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Zarzut współsprawstwa w popełnieniu zabójstwa usłyszał Józef K. - ojciec podejrzanego.

Według prokuratury, Paweł K. w sierpniu 1998 roku, korzystając z pomocy dwóch osób, zadał swojej ofierze ciosy twardym narzędziem. Potem wywiózł nastolatkę w okolice wałów przeciwpowodziowych i - brutalnie krępując - zabił.

Podczas przesłuchania w prokuraturze 46-letni Paweł K., sprowadzony 11 maja ubiegłego roku z Austrii na podstawie ekstradycji do Polski, nie przyznał się do zarzutu. Skorzystał też z prawa do odmowy wyjaśnień. Nie chciał też odpowiadać na pytania.

W tej sprawie zarzuty usłyszała również Renata G.D. - koleżanka zamordowanej Iwony Cygan. Prokurator zarzucił jej popełnienie czterech przestępstw składania fałszywych zeznań.

14 byłym i obecnym funkcjonariuszom policji prokurator zarzucił nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz poplecznictwo, czyli utrudnianie postępowania karnego.

Do tej pory policja i prokuratura, analizując zgromadzony materiał dowodowy, ustaliły też, że z zabójstwem Iwony C. bezpośredni związek ma zaginięcie i śmierć innego mieszkańca tej miejscowości. Mężczyzna ten w styczniu 1999 r., bezpośrednio po emisji programu kryminalnego, w którym omawiane było zabójstwo nastolatki i zapowiadana nagroda dla informatora, miał opowiadać, że zna sprawcę. Następnego dnia zniknął. Jego zwłoki znaleziono po kilku miesiącach w Wiśle, kilkanaście kilometrów poniżej Łęki Szczucińskiej.

(mpw)