Za 9 dni zaczną w Polsce obowiązywać dwa różne systemy opłat za drogi. Kierowcy tirów oraz aut osobowych z przyczepką będą musieli zaopatrzyć się w specjalne urządzenie do automatycznego poboru opłat, ale na koncesyjnych odcinkach autostrad A1, A2 i A4 i tak będą musieli zatrzymać się przed szlabanem i zapłacić gotówką.

Urzędnicy tłumaczą, że nie dało się od razu wprowadzić jednego systemu na wszystkich płatnych odcinkach, bo na przeszkodzie stanęły podpisywane wiele lat temu umowy koncesyjne. Jeden, spójny system powstanie najwcześniej w przyszłym roku. Dopiero dwa tygodnie temu Generalna Dyrekcja Dróg przesłała do koncesjonariuszy propozycje, jak można by zbudować ten sam system na zarządzanych przez nich odcinkach. Teoretycznie właścicielom koncesji powinno zależeć, by kierowcy nie musieli zatrzymywać się na bramkach, ale problemem jest ustalenie, kto ma wybudować urządzenia do automatycznego poboru opłat, kto za nie zapłaci i kto będzie prowadził rozliczenia. Koncesje wydane 14 lat temu tego nie regulują, bo nikt jeszcze wtedy nie myślał o automatycznym poborze opłat.

Szkoda, że przed obecnym przetargiem na e-myto urzędnicy resortu infrastruktury nie zdołali uzgodnić szczegółów z właścicielami koncesji. Teraz za to zaniechanie zapłacą kierowcy - i to podwójnie.