Kolejny raz złapaliśmy ministra infrastruktury na tendencyjnym przedstawianiu informacji - tym razem na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, porównał przedstawiony posłom raport rządu w tej sprawie z raportem NIK. Wniosek - ktoś tutaj kłamie.

Porównałem właśnie przedstawiony Sejmowi przez rząd raport "Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego" z informacją NIK w tej samej sprawie. I ciekawe - rząd kompletnie pomija w swoim dokumencie stan dróg, który wg NIK jest główną przyczyną złego stanu bezpieczeństwa.

Tytuł wyjaśniam od razu; pod zmanipulowanym raportem rządu podpisany jest premier Donald Tusk, jednak autorem tego dorocznego sprawozdania jest Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, której przewodniczy minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.

Dokument Rada Ministrów przyjęła 6 maja, prawdopodobnie bez czytania. Gdyby ministrowie choćby przejrzeli przedłożony im przez Cezarego Grabarczyka dokument, zauważyliby pewnie, że minister infrastruktury starannie pominął w nim stan owej infrastruktury.

Wersja NIK

To jednak na szczęście ujawnia raport niezależnej od rządu Najwyższej Izby Kontroli. Na pierwszym miejscu wśród przyczyn zagrożeń bezpieczeństwa na drogach NIK wymienia właśnie stan techniczny infrastruktury: "Zły stan techniczny sieci drogowej był jedną z podstawowych przyczyn wypadków drogowych w Polsce. Ocenę tę potwierdzają wyniki wszystkich kontroli dotyczących tego zagadnienia, przeprowadzonych w ostatnich 10 latach". To ilustracja przyczyn i skali złego stanu bezpieczeństwa wg. NIK:

Wersja rządu

Wbrew stwierdzeniu NIK, dokument przygotowany przez Grabarczyka wśród głównych przyczyn wypadków wymienia jednak głównie nadmierną prędkość (23,7 proc.) i alkohol (8,9 proc.). Rozdział "Droga" mówi tylko, że błędy, związane z rozwiązaniami drogowymi jako jedna z trzech przyczyn występują w 28-34 proc. wypadków. UWAGA! Innymi słowy - co trzeci wypadek ma związek z rozwiązaniami drogowymi!

Podrozdział "Statystyka i analiza przyczyn" stan techniczny dróg jednak kompletnie pomija; skupia się na tym, że 55 proc. wypadków zdarza się na ich prostych odcinkach, 71,7 procent - na obszarze zabudowanym itp. Sprawcami wypadków są kierowcy (79 proc.), piesi (11 proc.) i inni - np. pasażerowie (10 proc.). Sama droga jako ich przyczyna nie występuje nigdzie.

Rządowe sprawozdanie na ponad 100 stronach rozwodzi się obszernie nad kampaniami edukacyjnymi, akcjami promocyjnymi i sukcesami w budowie bezkolizyjnych skrzyżowań, wiaduktów i rond. Potwierdza jednak, że wg KG Straży Pożarnej liczba miejscowych zagrożeń w komunikacji drogowej w 2010 w porównaniu do 2009 wzrosła o 2,8 proc. - mimo tych sukcesów! Zagrożenia miejscowe nie mają związku z prędkością, alkoholem, czy wymuszaniem pierwszeństwa, ze stanem drogi jednak - i owszem. To jednak raport rządu przemilcza.

Drogi krajowe

NIK pisze w swoim raporcie z marca o powszechnych na polskich drogach koleinach; W krajach UE takie drogi - z powodu grożącego niebezpieczeństwa dla użytkowników - wyłączane są z użytkowania. Stosowanie tego rodzaju kryteriów w Polsce, spowodowałoby jednak zamknięcie dla ruchu znacznej części dróg. Dlatego też w Polsce klasyfikuje się takie drogi, jako znajdujące się w złym stanie technicznym i stawia znaki ograniczające prędkość.

Wymogów UE nie spełnia również stan techniczny nawierzchni dróg krajowych, mających szczególne znaczenie dla bezpiecznej komunikacji. Na drogi krajowe, mimo że stanowią one 7 proc. ogólnej długości dróg publicznych o twardej nawierzchni, przypadało ok. 40 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków.

Rząd w swoim raporcie w sprawie dróg krajowych jedynie sucho przyznaje; Ogółem na tych drogach miało miejsce 9 855 wypadków (25,4 proc.), w których zginęło 1495 osób - 38,3 proc. ogółu zabitych - na zaledwie 7 proc. wszystkich dróg w Polsce!

Kierowana przez Cezarego Grabarczyka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego stan techniczny dróg krajowych, które wg NIK są przyczyną zagrożenia wypadkami i brak środków na ich remonty pomija. Jej dane uzupełnia jednak tabela z raportu NIK:

Podsumowując - rząd przedstawił Sejmowi raport "Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego", w którym nie ma mowy o niebezpieczeństwie, jakie stwarzają same drogi. Podsunięty premierowi do podpisu raport przygotował minister infrastruktury, pomijając fatalny, zagrażający bezpieczeństwu ruchu stan tej infrastruktury.

Na szczęście istnieją jednak instytucje niezależne od rządu, którym tak sprawnie posługuje się Cezary Grabarczyk. Dzięki raportowi NIK można się dowiedzieć tego, co Grabarczyk chce przemilczeć. Aż tak bardzo, żeby w manipulowanie informacją dla posłów wmanipulować nawet szefa rządu.