"Niezależnie od naszego punktu widzenia, musimy zauważyć, że odchodzi wielki człowiek z pokolenia zdrady" - powiedział Lech Wałęsa o Wojciechu Jaruzelskim. Generał zmarł w wieku 91 lat w warszawskim szpitalu.

To pokolenie różnie się zachowywało. Niektórzy w obliczu zdrady wchodzili do systemu, by od środka go rozwalać. Inni wchodzili ze zdrady. Niektórzy zdradzili później. Tak więc skomplikowane są tamte czasy, ja zostawiam rozliczenia Panu Bogu - podkreślił b. prezydent Polski.

Dodał, że nie jest w stanie jednoznacznie ocenić, czy gen. Jaruzelski był zdrajcą, czy też działał z pobudek patriotycznych. Dlatego, że wiele bitew z nim o wolną Polskę przegrałem, ale finalnie wojnę wygrałem, więc mam satysfakcję. Natomiast nie znam do końca argumentów, jakimi się kierował - nadmienił.

Jeśli historia miałaby rozliczyć Jaruzelskiego, to trzeba najpierw pamiętać, że zostaliśmy dwa razy zdradzeni przez Zachód. Ci młodzi nieszczęśnicy różnie się zachowywali w tych warunkach (...) On prawdopodobnie przez te lata widział te rakiety, zachowanie sowieckie i on myślał w tych kategoriach. Miał pełne prawo, myśleć jak wtedy cały świat, że nie mamy szans - powiedział Wałęsa, zapytany jak ocenia odpowiedzialność Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego.

Wałęsa przyznał, że prywatnie Jaruzelski był "bardzo inteligentnym człowiekiem". Opowiadał świetne kawały, można by go godzinami słuchać - wspomniał.

Generał zmarł w szpitalu w Warszawie. Miał 91 lat. Był ostatnim przywódcą PRL, współtwórcą Okrągłego Stołu, pierwszym prezydentem po 1989 r.

(abs)